Turnicki Park Narodowy musi powstać?

Dziś w redakcyjnej poczcie znalazłem ostatni, czerwcowy numer miesięcznika „Dzikie Życie”, a na jego okładce wyeksponowane hasło „Turnicki Park Narodowy musi powstać”. Prawdę mówiąc przeczytałem je z pewną melancholią. Wszak to już niedługo minie ćwierć wieku od czasu kiedy pełni oburzenia, ale i zarazem optymizmu wiosną 1997 roku jako Towarzystwo Karpackie skierowaliśmy list do ówczesnego ministra Ochrony Środowiska, Stanisława Żelichowskiego w sprawie powołania do życia „Turnickiego Parku Narodowego” i konieczności natychmiastowego wstrzymania na jego terenie intensywnego wyrębu. Nasz naiwny optymizm brał się stąd, że wierzyliśmy jeszcze wówczas w skuteczność takich apeli. Dziś niestety już mi tej wiary brak, ale z tego też powodu polecam gorąco wszystkim tekst Mariusza D. Boćkowskiego pt. „Turnicki teraz – ale z kim i dla kogo?” zamieszczony w tym numerze „Dzikiego Życia”, bo być może znajduje się tam odpowiedź na pytanie dlaczego wszystkie nasze apele i starania podejmowane przez ćwierć wieku były bezskuteczne. Po prostu były one jak i cały nasz wysiłek kierowane nie tam, gdzie trzeba. Nie potrafiliśmy bowiem przekonać do naszych – skądinąd bezdyskusyjnie słusznych – ochroniarskich idei miejscowych społeczności, stąd nasza klęska. Konstatacja ta dotyczy nie tylko nie powstałego „Turnickiego Parku Narodowego”, ale także i tych istniejących – np. „Magurskiego”, którego prawidłowe funkcjonowanie skutecznie paraliżuje niechęć lub wręcz wrogość mieszkańców sąsiadujących z nim miejscowości. Bolesna prawda jest taka, że nawet najbardziej naukowo udokumentowane analizy wspierające idee ochrony nie zastąpią braku jej zrozumienia i akceptacji wśród lokalnej społeczności. Niestety autor artykułu recepty na pozyskanie przychylności autochtonów nie podaje, a ja też jej nie znam.

Udostępnij