W piątek 9 sierpnia 2014 r. w Bystrzcu odbyła się uroczystość poświęcenia nowego Krzyża Vincenzowskiego. Wszyscy zainteresowani zapewne zdążyli już zapoznać się z przebiegiem uroczystość, w mediach pojawiło się bowiem wiele relacji i zdjęć z tego wydarzenia. Czas zatem na spokojne podsumowanie całego przedsięwzięcia.
Inicjatorami rekonstrukcji krzyża ustawionego w 2010 r. było Towarzystwo Karpackie wraz z organizacjami ukraińskimi – Ekologiczno-Humanitarny Związkiem „Zielony Świat” i Ogólnoukraińskim Towarzystwem Huculszczyzna. Partnerami projektu byli także Konsul Generalny RP we Lwowie, Uniwersytet Przykarpacki im. Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankiwsku, ukraiński Fundusz Dobroczynny „Człowiek i Prawo” z Kijowa i Ukraińska Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Nowy krzyż wykonany został według projektu dr inż. arch. Włodzimierza Witkowskiego przez huculskiego majstra Wasyla Sławijczuka z Dzembroni Niżnej z litego pnia dębowego przywiezionego z Polski. Środki na realizację projektu pochodziły ze zbiórek społecznych prowadzonych zarówno w Polsce jak i na Ukrainie, a także ze wsparcia udzielonego przez Konsulat Generalny Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie.
Uroczystość zgromadziła około 80 uczestników przybyłych z różnych miejsc Huculszczyzny, ale i z Polski, w tym grupa członków i sympatyków TK, którzy w corocznej wędrówce do Bystrzca dotarli tym razem przez pasmo Świdowca. Przybyłych gości przywitali przedstawiciele organizacji realizujących projekt Oleksandr Stepanenko (EHZ „Zielony Świat), Dmytro Stefluk (OT Huculszczyna) oraz Leszek Rymarowicz (Towarzystwo Karpackie). Krótkie przemowy wygłosili zaproszeni goście: Konsul Generalny Rzeczypospolitej Polskiej we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Mykoła Knażyckij, Rektor Przykarpackiego Uniwersytetu im. Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankiwsku prof. Ihor Cependa, przewodniczący Werchowińskiej Rejonowej Administracji Państwowej Wasyl Browczuk, Przewodniczący Rady Rejonowej Werchowyny Jurij Filipczuk, przewodniczący Gminy Zbiorowej Zełene (obejmującej Bystrzez) Wołodymyr Ferkaluk, zastępca dyrektora NPP „Karpatskij” Ołeksandr Kyseliuk, zastępca Dyrektora NPP „Werchowynskij” Jarosław Zełenczuk, Dyrektor Biblioteki im. S. Vincenza w Słobodzie Lubow Mortynec i in.
Podkreślano zarówno wkład Stanisława Vincenza w poznanie i propagowanie Huculszczyzny, uniwersalność jego dzieła, szczególnie w aspektach szeroko rozumianego humanizmu, jak również ważną jego rolę w kształtowaniu relacji polsko-ukraińskich. Wskazywano, iż obecna sytuacja Ukrainy i Rosyjska agresja ma analogię w latach 1939-1940, kiedy to ze wschodu wtargnęła w istocie ta sama armia okupacyjna i obca ideologia. Podkreślano przy tym wdzięczność narodu ukraińskiego dla Polski za nieocenioną i niezachwianą pomoc oraz dla Zbrojnych Sił Ukrainy, dzięki którym ta uroczystość może się odbywać.
Odczytane zostało po ukraińsku słowo napisane na tę okoliczność przez Jana A. Choroszego oraz „Słowo od nieobecnych” autorstwa Andrzej Wielochy. Obydwa teksty zamieszczamy poniżej. Nie wiedzieliśmy wówczas, że dwa dni później dotrze do Bystrzca wieść o śmierci pomagającego w pracach przy pierwszym krzyżu Wołodi Watujczaka walczącego jako ochotnik w szeregach ZSU od samego początku agresji rosyjskiej. Na cmentarzu w Bystrzcu to już czwarta żołnierska mogiła.
Ceremonię poświęcenia krzyża poprowadzili proboszcz cerkwi pw. św. Anny w Bystrzcu ksiądz Wiktor Szyca i dziekan rzymsko-katolickiej parafii z Jaremcza ksiądz Kazimierz Halimurka. Zgromadzeni odmówili w obu językach „Ojcze Nasz”. Młodzież z bystreckiej szkoły rozwiązała zdobiące krzyż symboliczne wstęgi w barwach państwowych Polski i Ukrainy, przejmując w imieniu społeczności Bystrzca Krzyż Vincenzowski pod swoją opiekę. Młodzież z bystreckiej szkoły odczytała także fragmenty „Połoniny”. Całej uroczystości towarzyszyły dźwięki trembit na których grali Mykoła Iluk oraz Josyp Sowa. W imieniu Towarzystwa Karpackiego gościom honorowym wręczyliśmy wydany zupełnie niedawno przez Ossolineum wybór tekstów z „Połoniny” pod redakcją Jana A. Choroszego, z dedykacjami jego redaktora.
Szczególnie wzruszające było słowo jednego z obdarowanych, naszego przyjaciela Iwana Potiaka z Bystrzca, który stracił na wojnie syna oraz brata, sam walczył jako ochotnik, a dziś na froncie walczy także jego córka.
Uroczystość zakończyła ceremonia wręczenia odznak Towarzystwa Karpackiego nowym członkom – Mykole Ilukowi, Jarosławowi Zełenczukowi i Ołeksandrowi Stepanence, a także Michałowi Grzelązce. Towarzystwo Karpackie posiada więc na Huculszczyźnie mocną reprezentację. Pod krzyżem uścisnęli sobie z satysfakcją dłonie szczególnie zaangażowani w powstanie nowego krzyża: Leszek Rymarowicz (który kierował projektem), Janusz Byra (dzięki któremu w ręce huculskiego majstra trafiły z Polski najwyższej jakości dęb) oraz Oleksandr Stepanenko (który koordynował prace na miejscu).
Mieszkańcy Bystrzca pod przewodem Marii Gotycz i Tani Palijczuk przygotowali dla gości huculski poczęstunek – była więc kułesza, bryndza i aromatyczne ziołowe nalewki. Spotkanie przebiegało w niezwykle ciepłej, pełnej życzliwości i wzajemnego szacunku atmosferze. Jesteśmy pewni, że Stanisław Vincenz, gdzieś tam z góry patrzył na uśmiechniętych i rozmawiających ze sobą ludzi z różnych stron Polski i Ukrainy i był naprawdę ukontentowany. Ale to dopiero początek, ze strony władz lokalnych i Uniwersytetu padło zapewnienie, iż w miejscu domu Stanisława Vincenza odbywać się będą „Spotkania Vincenzowskie”. Mamy nadzieję, że tak właśnie się stanie.
Na miejscu obecni byli przedstawiciele mediów – ukraińskiej telewizji Espreso TV, radia Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano-Frankiwsku, „Kuriera Galicyjskiego”, periodyków lokalnych „Werchowiński Wisti” i „Żurnał Huculszczyna”. Poniżej linki do wybranych publikacji i relacji.
Wiatr wiosenny w zielonej Czarnohorze
Znany horacjański motyw Exegi monumentum („Wzniosłem pomnik [trwalszy niż ze spiżu]”) odwołuje się do wyobrażenia pomnika trwalszego niż ze spiżu, trwalszego niż kamień, trwalszego od drewna. Jest nim ponadczasowe dzieło sztuki, utwór literacki lub każdy inny. Dzisiaj wiemy, że jak Homera – Iliada z Odyseją, Horacego – pieśni i satyry, Wergiliusza – Eneida, tak Stanisława Vincenza sławi Połonina, dzieło zainspirowane aurą Czarnohory i duchem huculskich górali. Wiemy także, coraz lepiej, że nie o sławę tu szło, nie o poklask, nie o bogactwo materialne. W żartobliwym wierszu Exegi monumentum – zielony poranek, napisanym daleko stąd, w Grenoble na południu Francji, w 1950 roku, symbolem życia pełnego dobra, życzliwości i radosnego śmiechu uczynił Vincenz zieloną trawę – „Gdzie piach, gdzie bruk, gdzie gruz, niech buja świeża trawa, / Trzech swobód sztandar krowi: precz wojna, głód, obawa!”. Dzisiaj stoimy na trawie, której barwa i moc porównywalne są z barwą i mocą potoków i strug wpadających do Czeremoszu (o tym mówi Słowo wstępne do Barwinkowego wianka), stoimy na zielonej trawie, która była glebą, była podłożem Połoniny. W tym miejscu, w domu, który od dawna nie istnieje, powstawał tekst przetkany światłem i barwami świata Huculszczyzny. Tekst, którego sens przekracza granice Huculszczyzny, Ukrainy, Europy Środkowej, tak jak przekracza granice polszczyzny, w której został zapisany, i granice gwary huculskiej języka ukraińskiego, w jakiej był wymyślany i wyobrażany.
Widomym znakiem obecności Stanisława Vincenza – znakiem odnowionym i wypełnionym trwałą mocą dębowego drewna – jest krzyż huculski, nawiązujący do lokalnej tradycji i do uniwersalnej tradycji kultury chrześcijańskiej. Ten krzyż nie jest znakiem wyższości i tryumfu, nie jest znakiem pogardy i hańby, nie jest znakiem sprzeciwu i gniewu, ani nie jest znakiem boleści i śmierci – choć we współczesnej Ukrainie ten ostatni sens jest dzisiaj najbardziej oczywisty (i przenikliwy jak powiew północnego wiatru). Drewniany krzyż jest znakiem obecności autora Połoniny i jest odnowionym i wzmocnionym znakiem od tych, którzy są inicjatorami postawienia krzyża w Bystrecu u stóp Czarnohory, jest znakiem pragnienia spotkania i rozmowy w duchu Połoniny. Vincenz podpowiada tematy dialogu, uczy, jakie są warunki rzeczywistej dysputy, zachęca do szczerości i swobody wypowiedzi, wzywa do dialogu równych i wolnych ludzi, bo tylko tak można dochodzić do prawdy i tylko tak można dochodzić do braterstwa.
Temu krzyżowi zwróconemu w stronę Czarnohory, z ramionami skierowanymi na wschód i na zachód, przyświeca słowiański i huculski mit o Rachmanach, o mieszkańcach odległej krainy, o istotach prawie anielskich, które troszczyły się o wszystkich ludzi i z którymi Hucułów łączyły silne więzy rytuałów i duchowej bliskości (Rachmański Wełykdeń). Przymiotnik „rachmanny” oznacza kogoś, kto kieruje się miłosierdziem, empatią, miłością i pragnie dobra dla drugiego człowieka. Zarówno skorupki jajek spławianych potokami i rzekami Huculszczyzny, jak i dźwięki rachmańskich dzwonów słyszane na połoninach – były znakami płynącymi od ludzi do ludzi, były znakami ludzkiej solidarności i troski. Dzisiaj jesteśmy gotowi myśleć, że potwierdzeniem ludzkiej i międzynarodowej solidarności są czołgi, rakiety dalekiego zasięgu i hełmy najnowszej generacji, bo dzięki nim może się dokonać sprawiedliwy pokój. I pewnie nie ma innej drogi w świecie, który porzucił mity i rządzi się regułami nagiej siły. Niech więc ten sprawiedliwy pokój się stanie jak najprędzej, ale też niech nie ginie Stanisława Vincenza idea życia w przyjaźni, wizja świata dobrego, mądrego i szczęśliwego (mówią o tym Kroniki stannicy górskiej, epilog Połoniny) – miejsca dla wszystkich ludzi dobrej woli, przestrzeni do godnego życia wolnych jednostek i narodów.
Chcemy wierzyć, że dębowy Krzyż Vincenzowski w Bystrecu zawsze będzie mógł o tym mówić swoją milczącą symboliczną obecnością.
Jan A. Choroszy
Exegi monumentum – zielony poranek
Zbudził mnie wiatr wiosenny w zielonej Czarnohorze,
Porwał mnie Prut, Czeremosz, Dniestr pod Jałtę pchnął przez morze.
Zalejem czarność miast, Hitlera i kanały,
Już tu, już tam zbudzona zieleń rozszumiała,
Zieleni się Akropol, Delos, Melos, Faleron,
Na przekór propagandzie, wbrew prasie, wbrew cholerom,
Coraz zieleńszy świat, coraz głośniejsze echa,
Lądujem u stóp Buddy, już Ganges się uśmiecha.
Mnie w całej Europie, mnie w Ameryce, mnie w Azji czytują Żydzi starzy
I nie leniwi są przekazać po dolarze.
Wraz z nimi czekam w trawie, aż przyjdzie ma godzina,
Przeszumię przez Trumana, wyrosnę nad Stalina.
Ze mną Tanasij, Bjumen i cały rząd Sokratów,
Przetrwamy wszystkich zwiędłych ludowych demokratów.
Gdzie piach, gdzie bruk, gdzie gruz, niech buja świeża trawa,
Trzech swobód sztandar krowi: precz wojna, głód, obawa!
Na grobach paść się będą krowy i niechaj przy mej trumnie
Stąpają krowy wiernie, zielony sztandar szumi.
Tymczasem piękny Hermes-Giedroyć na skrzydłach swych kłopotów
Mnie pilotuje w świat: gotów? GOTÓW! [1]
Stanisław Vincenz
[1] ASV, sygn. 17516/II, s. 1.
Słowo od nieobecnych
Piszę te kilka słów w imieniu osób, które bardzo by chciały być tu z Wami i pokłonić się głęboko autorowi „Połoniny”, śladom po jego domu, Bystrzcowi i Czarnohorze, jednak z różnych przyczyn nie mogą tego zrobić. Mam na myśli przede wszystkim tych, którzy czternaście lat temu brali udział w uroczystości poświęcenia pierwszego krzyża i którzy wówczas przyczynili się do tego, że Vincenzowski Krzyż w tym miejscu stanął. Na pierwszym miejscu wymienię oczywiście Andrzeja Ruszczaka, pomysłodawcę i inicjatora obchodów jubileuszu siedemdziesięciolecia ucieczki Stanisława Vincenza spod władzy sowieckiej i opuszczenia na zawsze swojej Wierchowiny. Andrzej na pewno, gdyby tylko mógł, stałby tu razem z Wami i cieszył się ogromnie z odnowienia krzyża. Także Staszek Janocha i Kuba Węgrzyn z radością stanęliby pod nowym krzyżem. Oni dwaj najwięcej starań włożyli w ustawienie przed czternastu laty poprzedniego krzyża. Zabrakło dziś w Bystrzcu tych, którzy w 2010 roku uświetnili uroczystość swoimi interesującymi opowiadaniami o jej bohaterze – Stanisławie Vincenzie, profesorów Mirosławy Ołdakowskiej-Kuflowej i Jana Choroszego. Nie ma tu niestety także niezapomnianego i nieodżałowanego Romka Kumłyka, który wspierał nas wówczas na każdym etapie naszych działań i na koniec razem ze swoją kapelą uświetnił uroczystość wspaniałą huculską muzyką. Nie mógł też przyjechać dr Włodzimierz Witkowski, projektant tego – dwukrotnie ustawianego krzyża. Nie ma wielu innych uczestników poprzedniej uroczystości, nie ma często anonimowych darczyńców którzy wsparli nasz projekt poprzednio i obecnie, a z całą pewnością chcieli by stanąć tu razem z Wami i cieszyć się tą wyjątkową chwilą. Na tablicy pod Vincenzowskim Krzyżem umieściliśmy napis w trzech językach – ukraińskim, polskim i w jidysz. Ten ostatni język, mimo że pewnie nikt go w tym trudno dostępnym miejscu nie będzie potrafił odczytać, był naszym hołdem złożonym mieszkającym tu niegdyś ludziom, którym nieludzka ideologia odmówiła prawa do istnienia. Nie wiedzieliśmy wówczas, że po kilkunastu latach podobna ideologia pogrąży ten kraj w ogniu wojny odmawiając jej mieszkańcom prawa do własnych marzeń i wyboru własnej drogi. Niech więc ten krzyż i towarzysząca mu tablica staną się znakiem naszej niezgodny na wszelką przemoc i agresję. Niech sczeźnie Archijuda!
W imieniu wszystkich nieobecnych, a zatem i swoim pragnę podziękować za odnowiony Vincenzowski Krzyż pod Czarnohorą wszystkim, którzy się do jego odnowienia przyczynili i zapewnić, że choć nieobecni ciałem, jesteśmy tu z Wami duchem tak bardzo, że Marysz i Gadżyna wydają się szemrać także w naszych uszach, a na pewno szemrzą w naszych sercach.
Andrzej Wielocha