O Kołomyi dawnej, wczorajszej i dzisiejszej (Płaj 29)

Tadeusz M. Trajdos
(fragment)

[w publikacji internetowej pominięto przypisy]
(…) Organizacją miasta prawa niemieckiego w dawnym ruskim grodzie zajął się Kazimierz III Wielki, po ostatecznym opanowaniu władzy na Rusi Czerwonej, a więc w 1349 r. Pobliskie saliny i handel hurtowy „drogą mołdawską” czynił z Kołomyi ośrodek o dużym znaczeniu gospodarczym. Od 1340 r., a przed zajęciem Podola w 1394 r., południowo-wschodnią flanką Korony Polskiej było właśnie Pokucie, czyli południowa część ziemi halickiej, a zatem nowe miasto pełniło też istotną funkcję na politycznej mapie Polski. Z wymienionych względów Kołomyja pozostała zawsze w domenie królewskiej („civitas nostra regia Colomia”). Tu właśnie dokonano erekcji kanonicznej najstarszej parafii katolickiej w archidiecezji halickiej (od 1412 r. – lwowskiej). Jedynie miasta katedralne, Halicz i Lwów, mogły się poszczycić wcześniejszymi parafiami. Parafia w Kołomyi została założona przed lutym 1353 roku. Stał już wtedy kościół farny Wniebowzięcia Maryi Panny. Aż do 3 ćwierci XVIII w. był budowlą drewnianą, wielokrotnie odtwarzaną po najazdach i pożarach. Była to również jedyna w tej archidiecezji fundacja z inicjatywy mieszczaństwa, a ściślej fundacja władz miejskich, reprezentujących obywateli „nacji katolickiej”. Dokument dotacji tego kościoła z 12 lutego 1353 r., wystawiony przez wójta, burmistrza i rajców, w obecności tzw. starych rajców i w imieniu całego pospólstwa, wykazuje istnienie już w tym czasie silnej gminy kolonistów polskich. Samorząd miejski reprezentowali wtedy: Piotr Byhowski, Mikołaj Sczawski, Stefan Szwarz, Ludwik Kłodnicki, Jerzy Zelman i Prokop Gwiazdecki. Władze miasta wykupiły od szlachcica Andrzeja Szczuckiego wieś Oskrzesińce razem z polem Ułanów i ofiarowały kościołowi jako wieczyste uposażenie. Król Ludwik zatwierdził ten akt 17 września 1374 roku na prośbę wójta i rady kołomyjskiej.
Sto lat po dotacji rajców kościołem parafialnym zajął się starosta halicki Jan z Chodcza, gdyż pleban narzekał na ubóstwo. Starosta pozwolił zatem w 1453 r. na pobór dziesięciny z mlewa wszystkich młynów kołomyjskich. Przydzielił też dziesięcinę z folwarku starościńskiego we wsi Kutenszczyna oraz 1/3 dochodu z gorzelni miejskiej, przy czym pleban mógł ten dochód wydzierżawić albo wyznaczyć własnego szynkarza i sprzedawać bez przeszkód gorzałkę. Utrzymanie fary zostało więc uzależnione w pewnej mierze od handlu trunkami, co nie bardzo licowało z moralnymi naukami duszpasterza. Pleban dostał też trzy jatki mięsne (sklepy rzeźnicze). Do tej pory starosta czerpał z nich dochód w postaci łoju, od 1453 r. przekazał go plebanowi.
Trzeba nadmienić, że od początku ustanowienia struktur administracyjnych państwa polskiego na tym terytorium Kołomyja należała do ziemi halickiej w województwie ruskim. Z tego też powodu jurysdykcję królewską wykonywał tu starosta halicki. Z dóbr królewskich na Pokuciu uformowano jednak dwa starostwa niegrodowe, kołomyjskie i śniatyńskie, na ogół przekazywane starostom halickim. Konstytucją sejmową 1726 r. powołano odrębny powiat kołomyjski w obrębie ziemi halickiej z następującą hierarchią urzędników: chorążego, podczaszego, podstolego, cześnika, łowczego, wojskiego, miecznika i skarbnika.
Wróćmy jednak do spraw kościelnych. Na mapie kościelnych instytucji wschodnich ziem Królestwa Polskiego Kołomyja zajmowała pozycję znaczącą. Nie tylko z uwagi na „starodawną”parafię z połowy XIV wieku, ale także ze względu na tutejszą aktywność zakonów żebrzących czyli mendykantów. Przynajmniej od drugiej ćwierci XIV w. aż do czasu unii krewskiej (1385) istniał w tym mieście dom misyjny franciszkanów. Po wznowieniu polskiej jurysdykcji politycznej na tej ziemi (1387) franciszkanie odeszli z Kołomyi w nieznanych okolicznościach. Przybyli natomiast dominikanie, cieszący się wszędzie silnym poparciem króla Władysława II Jagiełły. W 1413 r. król ufundował im klasztor Najśw.Maryi Panny w samym mieście. Była to placówka „etapowa” na drodze stałych wędrówek misyjnych przez Mołdawię na wybrzeża czarnomorskie i dalej na Bliski Wschód. Klasztor należał do wikariatu ruskiego Towarzystwa Braci Pielgrzymujących dla Chrystusa między Ludami [Societas Fratrum Peregrinantium propter Christum inter gentes] czyli zakonnej organizacji misyjnej, ale na terenie monarchii Jagiellonów prowadzonej przez dominikanów polskich. Od 1456 r. wikariat ten został wcielony do prowincji polskiej zakonu. Dopiero na początku XVII w. wyodrębniła się prowincja ruska, złożona zresztą niemal wyłącznie z zakonników narodowości polskiej, miejscowych ziomków i przybyszów z innych regionów kraju.
Klasztor kołomyjski nie był nigdy liczny, ale pełnił ważną funkcję w kontaktach braci polskich z Mołdawią i katolickimi placówkami na obszarze bizantyjskim, a potem na wyspach egejskich we władaniu Wenecji i Genui, jeszcze nie zdobytych przez Turków. Przez trzy i pół stulecia zabudowania dominikańskie były drewniane, łącznie z kościołem, zresztą całe miasto było drewniane, nie tylko klasztor i fara, ale również siedziba królewska, a właściwie starościńska, zwana chyba zbyt szumnie „zamkiem”. Między połową XIV a końcem XVI wieku Kołomyja nie miała żadnych fortyfikacji. Leżała wtedy bliżej Prutu, toteż rzeka zagrażała ludziom nie mniej niż ogień.
Królowie polscy starali się nieść znaczną pomoc temu prężnemu miastu. Pierwszy polski władca na tym terenie, Kazimierz III Wielki, nadał Kołomyi „prawa, statuty i zwyczaje”, złożone „na piśmie”, o których wspominał przywilej Jagiełły z 1424 r. Wyznaczył granice i posiadłości miasta oraz zapewnił kołomyjanom monopol handlu wyłącznie na obszarze jurysdykcji prawa magdeburskiego. Bez wątpienia już wtedy przebiegała tamtędy droga publiczna, ważna dla handlu, strzeżona przez prawo. Dopiero Władysław II Jagiełło nadał Kołomyi w 1395 r. herb miejski – głowę białego (srebrnego heraldycznie) orła polskiego w złotej koronie królewskiej na polu czerwonym. Był to tzw. herb uszczerbiony Korony Polskiej, niezwykle zaszczytne wyróżnienie dla miasta i dowód troski królewskiej. Przetrwał do ostatniej wojny jako symbol polskiej genezy miejskiego rozwoju Kołomyi. Dodajmy, że obecnym herbem Kołomyi jest też orzeł, ale bez korony, ukazany w całości, w ukraińskich barwach narodowych wykorzystanych jako kolory heraldyczne (złoty orzeł na niebieskim polu). Utrzymując zatem w pewnej mierze główny motyw herbu średniowiecznego, celowo zatracono jego sens historyczny i ciągłość symboliki.
W przywileju 1395 r. Jagiełło ustanowił też w Kołomyi sobotni targ z wolnym handlem dla wszystkich mieszczan i przybyszów. W 1405 r. nadał dziedziczne wójtostwo Kołomyi niemieckiemu przedsiębiorcy, mieszczaninowi ze Lwowa, Mikołajowi Frauenstädter. Nowy wójt otrzymał w majątku wieś miejską Matyjowce. Wedle prawa musiał służyć królowi na wojnie z konnym pocztem zbrojnym (kopijnik i trzech łuczników). Król zastrzegał sobie z Kołomyi świadczenia zwyczajowe na Rusi: czynsze, daniny, podwody, stacje i pobory. Potwierdzał prawo magdeburskie, któremu podlegali w Kołomyi wyłącznie osadnicy „nacji katolickiej”, Polacy, Niemcy i konwertyci ruscy. Ta odrębna gmina prawa niemieckiego dla katolików, głównie Polaków, powstała, jak można sądzić, już około 1349 roku. Obok niej istniała społeczność miejska prawa ruskiego, o której wiemy z dokumentu 1398 r., gdyż występuje w nim kołomyjski wójt „nacji ruskiej” Worońko. Rusini zapożyczyli więc instytucję typową dla magdeburgii. Ten dualizm prawny nie przetrwał jednak panowania Jagiełły.
W przywileju wystawionym dla Kołomyi w 1424 r. król zastrzegł miastu wyłączność jurysdykcji prawa magdeburskiego. Nie określił wyraźnie, jaka grupa mieszkańców powinna jej podlegać, ale nie wyróżnił też „schizmatyków” lub „ niewiernych” jako wyłączonych z jej dobrodziejstw. Wynika z tego, że prawo niemieckie zyskało w Kołomyi znamiona powszechności. Jagiełło zatwierdził wtedy wszelkie przywileje Kazimierza Wielkiego m.in. przymus drożny ( czyli przebieg drogi publicznej na Pokuciu przez Kołomyję) i dał zezwolenie na wyrąb drzew na budulec i użytek mieszczan nie tylko w lasach królewskich, ale też ziemiańskich. Była to ulga wysokiej rangi, z wyraźnym celem przyśpieszenia zabudowy miasta. Złagodził też ciężary mieszczan dzięki ograniczeniu podwód jedynie do osobistych poleceń królewskich na piśmie ze zwrotem kosztów.
Wójt Mikołaj Frauenstädter długo pozostawał w łaskach królewskich. W 1412 r. Jagiełło darował mu nieodległą wieś Brzezę (późniejszy Berezów ?) jako pełną własność dziedziczną i wieczystą, jednak z obowiązkiem służby rycerskiej na wyprawach z dwoma łucznikami, szczególnie w obronie kraju i walkach w granicach Królestwa. Była to wieś prawa ruskiego, ciążyły na niej wszelkie pobory i robocizny, ściągane od czasów książąt ruskich.
Następni władcy nie szczędzili Kołomyi korzyści gospodarczych. W 1443 r. Władysław III zezwolił na otwarcie postrzygalni sukna, łaźni (z dochodem dla miasta), ustanowił monopol magistratu na woskobójnię (obciążoną czynszem królewskim) oraz ustalił nowy targ dla handlarzy mięsa. Kołomyja została wtedy uwolniona od kolejnego ciężaru-stacji, z wyjątkiem pobytu samego króla. Pod nieobecność Władysława III w Polsce 10 lutego 1444 r. królewski namiestnik Jan z Czyżowa, kasztelan i starosta krakowski, zakazał posiadaczowi starostw kołomyjskiego i śniatyńskiego Michałowi Mużyle Buczackiemu poboru cła w Kołomyi od mieszczan lwowskich. Brano za to od nich cła w komorze śniatyńskiej. W czerwcu tegoż roku Jan z Czyżowa dokonał rozgraniczenia obszaru jurysdykcji miejskiej w Kołomyi. Okazało się, że miasto posiadało dziewięć własnych wiosek: Oskrzesińce (pierwotne uposażenie fary), Uhorniki, Kornicz, Turkę, Sopów, Kojdanice, Diatkowce, Chorosne i Balińce. Te posiadłości dowodziły, że miasto przeżywało ekspansję gospodarczą.
Opiekował się Kołomyją także Kazimierz IV Jagiellończyk. W 1448 r. na prośbę wójta Wawrzyńca Długosza (wójtostwo było już w ręku rodziny polskiej) zatwierdził dochody wójtów kołomyjskich: 1/3 kar sądowych, 1/3 opłat od kramów, 1/3 kamieni łoju od rzeźników. W 1456 r. tenże król ustanowił w Kołomyi skład soli, kapitalne źródło dochodów dla tutejszych obywateli, gdyż kupcy obcy musieli wwożoną sól sprzedawać wyłącznie miejscowym, a okoliczni chłopi nabywali sól tylko u mieszczan kołomyjskich. W 1460 r. Kazimierz IV ostrzegł jednak kołomyjan, że nie pozwoli uszczuplać przywilejów Lwowa. Kupcy z Kołomyi nie mieli tam prawa jeździć z towarem. Handel na odcinku Lwów-Kołomyja i odwrotnie pozostawał w ręku lwowian. Za to od 1472 r. jedynie w Kołomyi można było nałożyć areszt na kupców lwowskich, jeśli naruszyli prawo.
Reasumpcji przywilejów Kołomyi dokonał król Zygmunt II August, a sytuację prawną i ekonomiczną miasta pokazała lustracja z 1572 roku. Czynsze z domów i ogrodów szły do kasy miejskiej. Do skarbu królewskiego odprowadzano co roku czynsz po 40 groszy od łana mieszczańskiego. Nadto skarb królewski pobierał 1/20 hodowanej trzody nierogacizny („co dwudziestego wieprza”). Mieszczanie posiadali darmowe pastwisko w granicach jurysdykcji swego prawa. Lustracja wykazała 11 specjalności rzemieślniczych ( z olbrzymią przewagą piekarzy), poświadczyła też żywą gospodarkę hodowlaną. Mieszczanie składali daninę od wypasu leśnego, mianowicie dawali państwu corocznie 20 wieprzy, nadto dziesięć baranów, serów wołoskich i popręgów, opłacali się też od rybołówstwa i handlu mazią. Owce i kozy, wraz z krowami i wołami, wypasali pod miastem.
W XV i XVI wieku Kołomyi i całemu Pokuciu zagroził parokrotnie sąsiad mołdawski. Ustalmy zatem chronologię tych najazdów i krótkotrwałych zaborów. Od 1387 r. do 1538 r. Mołdawia była formalnym i faktycznym lennem Korony Królestwa Polskiego. Leopold Wajgel pisał mylnie o przekazaniu Pokucia w zastaw hospodarowi Mołdawii na 25 lat (1411-1436). W istocie w 1411 r. Jagiełło otrzymał od wiernego wasala, hospodara Aleksandra Dobrego pożyczkę „tysiąca rubli srebra”. Miał je zwrócić w ciągu dwóch lat w tej samej formie, ewentualnie w postaci czystego srebra lub w monecie litewskiej, a dla zabezpieczenia długu obiecał przekazać w zastaw na tenże czas (dwulecie) całe Pokucie. Król polski pożyczki nigdy nie zwrócił, a zastawu w ogóle nie przekazał. Pokucie pozostało w posiadaniu Polski. W 1431 r. Aleksander Dobry skumał się ze Świdrygiełłą i postanowił wystąpić przeciw suzerenowi czyli Koronie Polskiej. Zajął Pokucie i ruszył na Podole. Został tam jednak zupełnie pobity przez rycerstwo polskie i czym prędzej uciekł do Mołdawii. Obecność napastników w Kołomyi w 1431 r. była więc przelotna. W 1433 r. w tymże mieście starosta podolski Michał Buczacki jako przedstawiciel króla Polski odbierał hołd lenny hospodara Stefana II. W 1448 r. w Kołomyi znalazł schronienie obalony hospodar Roman II, rychło otruty przez przeciwników. Jego brat Aleksander (II) otrzymał na polecenie króla Kazimierza IV stałą rezydencję w Kołomyi w latach 1448-1449. Usiłował kilka razy zdobyć tron Mołdawii, rządził tam ze zmiennym szczęściem, zmarł jednak śmiercią naturalną w 1455 r. (co w biografiach mołdawskich „wojewodów” stanowi rzadkość). W 1485 r. odbył się w Kołomyi uroczysty hołd hospodara Stefana Wielkiego przed królem Kazimierzem IV. W 1877 r. obywatelski komitet wzniósł niewielki kopiec zwieńczony kamiennym obeliskiem ze stosownym napisem na pamiątkę tego wydarzenia. Dotąd nie wiadomo, czy ten pomnik wspominający dni chwały polskiego mocarstwa zniszczyły wrogie oddziały Ukraińskiej Armii Halickiej (UHA), stacjonujące w Kołomyi od listopada 1918 do wiosny 1919 r. czy też sojusznicze wojsko Królestwa Rumunii, które w maju 1919 r. wyparło UHA z Pokucia i przebywało na tym terenie do sierpnia tego roku. Po odrodzeniu państwa polskiego na tym terytorium pomnik został odbudowany ze składek społecznych pod patronatem miejscowych władz. Odbywały się tutaj patriotyczne manifestacje i wiece rocznicowe (15 września). Pomnik hołdu został ponownie zniszczony przez sowieckich najeźdźców. Ale nie zupełnie. W czasie pobytu w 2002 r., prowadzeni przez księdza proboszcza Górowskiego, stwierdziliśmy, że na rozległej łące podmiejskiej zachował się całkiem dobrze niewysoki kopiec. Unicestwiony został naturalnie obelisk z napisem (udokumentowanym w książce Ryszarda Brykowskiego).
Wróćmy do konfliktów mołdawskich. W 1488 r. wojsko mołdawskie po półwiekowej przerwie najechało Pokucie, choć zostało prędko przegnane. Mołdawianie podjudzali też chłopskich buntowników pod wodzą Muchy (1490-1492). Po fatalnej polskiej wyprawie bukowińskiej (1497) przyszła wyprawa odwetowa w 1498 r., pustosząca południowo-wschodnie ziemie Polski. W maju 1498 r. Pokucie płonęło w czasie najazdu Mołdawian, Turków i Tatarów. W listopadzie tego roku zjawili się ponownie Turcy. Od 1499 r. okolice Kołomyi coraz częściej widziały Tatarów krymskich, a czasem też budziackich. W 1503 r. hospodar Stefan po bezowocnych rokowaniach z Koroną Polską najechał i zagarnął Pokucie. Wojsko polskie wypędziło Mołdawian już w 1504 roku. Następny władca mołdawski Bogdan III poprowadził kolejny najazd na Pokucie w 1505 r. Mołdawianie zostali znowu pokonani i wypędzeni. Klęską napastników zakończyła się też wyprawa Bogdana III w 1509 r., która spowodowała odwetową kampanię polską w Mołdawii. Zwycięstwo polskie pod Obertynem w 1531 r. nad najeźdźcami mołdawskimi jest powszechnie znane. Dalszy bieg spraw mołdawskich nie dotyczył już Pokucia. Od połowy XVI w. Rzeczpospolita Polska musiała oswoić się z groźnym sąsiedztwem tureckim i tatarskim. Mołdawia nie była odtąd kwestią autonomiczną, a jedynie elementem relacji polsko-tureckich.
W dziejach Kołomyi przełomowe znaczenie miały wydarzenia z końca XVI i początku XVII wieku. Poprzedziła je wszakże ważna uchwała sejmu w Lublinie w 1569 r., przyznająca Żydom równość praw miejskich w Kołomyi, swobodę osiedlenia i handlu. Wykorzystali naturalnie ten ogromny przywilej, tym bardziej, że w 1611 r. dostali zgodę na budowę synagogi i założenie kirkutu.
W 1589 r. wedle tradycji Kołomyję miał zniszczyć najazd turecki i tatarski. Drewniane miasto zostało podpalone, mieszczanie wymordowani, klasztor dominikański złupiony i zniszczony, a zakonnicy-powieszeni. Ta apokalipsa wymaga korekt. O najeździe tureckim w tym roku nie było mowy – Porta utrzymywała wtedy pokój z Polską i była zajęta innymi konfliktami. Mogli ruszyć Tatarzy, ale – jak przeważnie – w niedużej liczbie i w żadnym wypadku nie byli zdolni do unicestwienia całego miasta. Zniszczenia i straty musiały być jednak na tyle duże, że podjęto decyzję o translokacji miasta, także z przyczyn praktycznych. Zabudowę odsunięto od brzegu Prutu na płaskowyż w kierunku północnym od Czarnego Potoku. W tym położeniu historyczna Kołomyja pozostaje do dziś. Na polecenie komisji lustracyjnej w 1616 r. nastąpiła budowa nowych kwartałów przyrynkowych, ratusza, dworu wójta, zamku, fary i klasztoru dominikanów. Prace nadzorował wójt Piotr Koryciński. Korzystano nadal wyłącznie z budulca drewnianego. Granice czworoboku samego miasta wyznacza w dalszym ciągu dukt ulicy Wałowej od wschodu, ulic Wałowej i Krasińskiego od północy, ulicy Szewczenki od zachodu i krawędzi skarpy od południa (wzdłuż dzisiejszych ulic Sobieskiego i Legionów), przy czym parcele farna i zamkowa rozszerzały ten czworobok w narożu południowo-wschodnim.

Udostępnij