Tadeusz M. Trajdos o dziele ks. Mieczysława Czekaja
U schyłku 2000 r. na prośbę ś.p. kolegi Jerzego Tura przygotowałem artykuł poświęcony życiu i pracy księdza prałata[1] Mieczysława Czekaja, którego przyjaźnią mam zaszczyt się chlubić ponad cztery dziesięciolecia. Artykuł był przeznaczony do publikacji opisującej zabytki cerkiewne w dzisiejszej Polsce. Do tej publikacji jednak nie doszło[2].
W związku z tym, po niezbędnych korektach i uzupełnieniach, umieszczam wspomniany tekst w jubileuszowym tomie „Płaju”.
Ksiądz prałat Mieczysław Czekaj ocalił wiele znakomitych dzieł sztuki kościelnej. Czynił to w ciągu niemal półwiecza posługi duszpasterskiej w parafiach rzymsko-katolickiej diecezji tarnowskiej. Urodził się w r.1938, święcenia kapłańskie przyjął w 1962 r. Skierowany do pracy w parafiach na dawnych terenach łemkowskich zachwycił się pięknem unickich cerkwi i podjął owocne starania o ich odnowę i przetrwanie. Przywracał do świetności cerkiewną architekturę drewnianą i murowaną, odbudowywał stare plebanie, odnawiał i ponownie montował ikonostasy, konserwował ołtarze, odkrywał bezcenne ikony, remontował wnętrza cerkwi. Miał nie tylko upodobanie do tej pracy, ale też niezwykłą wrażliwość na estetyczne wartości zabytków, niezawodny zmysł harmonijnej kompozycji oraz uzdolnienia plastyczne i konserwatorskie. Gromadził doświadczenia, zbierał literaturę fachową, starannie pogłębiał wiedzę o kulturze artystycznej na Łemkowszczyźnie, zasięgał opinii specjalistów, nigdy nie zaniedbując potrzeby konsultacji. Nasza współpraca trwała cztery dziesięciolecia. Ksiądz Czekaj przewoził swój bogaty warsztat konserwatorski do każdej pozyskanej parafii. Zdobywał potrzebne narzędzia, farby, werniksy i pozłotki. Większe roboty budowlane powierzał parafianom. Trudne malarskie prace renowacyjne zlecał profesjonalnym konserwatorom tarnowskim. Utrzymywał bliski kontakt z pracownikami Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. W latach 1975-1998 niejednokrotnie porozumiewał się z wojewódzkim konserwatorem zabytków w Nowym Sączu. Trzeba jednak podkreślić, iż żaden urząd nie wyręczył go w jego wysiłkach ani nawet specjalnie nie ułatwił wręcz heroicznej pracy odnowicielskiej.
Ksiądz Czekaj nie cierpi „nowoczesnej” tandety we wnętrzach kościelnych. Ze „swoich” kościołów usuwał natychmiast wszelkie kicze, malowane i rzeźbione, umieszczane zazwyczaj na czołowych miejscach w straszliwym dysonansie z historycznym otoczeniem. Starał się zawsze o maksymalnie wierną rekonstrukcję lub odnowę zabytkowego wyposażenia. Jeśli było to materialnie niemożliwe harmonizował kształt nowych elementów wystroju ze stylowym oraz ideowym charakterem wnętrza. Musi być ono w jego opinii jednocześnie funkcjonalne i wierne myśli fundacyjnej. Zakres techniczny opisywanej pracy był bardzo rozległy. Przypominam sobie niezliczone oczyszczenia powierzchni malarskich, usuwanie szpetnych przemalówek i tandetnych brązów, ponowne sumienne złocenia i srebrzenia. Stare obrazy uwalniał od brudu, kurzu, smarów, obić deskowych czy płóciennych. Niektóre z nich wymagały dublażu, werniksowania i retuszu. Ksiądz Czekaj odkrywał nie tylko pojedyncze ikony, ale też polichromie, które udało się zabezpieczyć. Odświeżał, złocił i malował unickie aparaty liturgiczne. Dokonał wielu rekonstrukcji feretronów, tabernakulów oraz ikonostasów. Uratował mnóstwo ołtarzy i ołtarzyków, zdekompletowanych, zaniedbanych, porzuconych w mroku i kurzu rozpadających się cerkiewek.
Wymaga podkreślenia stosunek ks. Czekaja do sztuki cerkwi łemkowskich na tle powszechnej sztuki kościelnej[3]. Otóż ks. prałat nie stosuje tu jakichś reguł hierarchicznych. W jego przekonaniu każde dzieło sztuki zasługuje na szacunek, pomoc i pielęgnację. Dowiódł tego w czasie pracy duszpasterskiej w średniowiecznym kościele w Zbyszycach (1973-1979), gdzie przeprowadził liczne roboty konserwatorskie, a następnie w latach 1995-1996 w trakcie starań o wspaniałe wnętrza kościołów Wojnicza. Jednak najlepiej czuł się w drewnianych cerkwiach łemkowskich. Umiał o nie troskliwie dbać, rozpoznawał funkcje i treść teologiczną każdego elementu wyposażenia i wystroju, budził w nim radość urodziwy kształt tych świątyń. Nie miał chwili wytchnienia. W każdej z kolejnych cerkwi, które obejmował jako proboszcz lub rektor, przystępował natychmiast do robót. Przynosiły one niemal zawsze kapitalne odkrycia i pogłębienie naszej wiedzy o przeszłości łemkowskiej.
Poprowadzę teraz Czytelników szlakiem tych prac. Uczestniczyłem niemal we wszystkich jako przyjaciel bohatera tego opowiadania, konsultant, świadek odkryć i autor omówień ratowanych zabytków.
Wszystko zaczęło się od parafii w Maciejowej. Ks. Czekaj pracował tu w latach 1967-1973. Kościół tutejszy (dawna drewniana cerkiew unicka Opieki Bogurodzicy, zbudowana zapewne w 1830 roku)[4] wymagał gruntownego remontu. Budynek miał przegniłą konstrukcję zrębową, w pewnych partiach groził zawaleniem. Ks. Czekaj osuszył tę cerkiew, odprowadził wodę spod fundamentów, odremontował dzwonnicę, zainstalował elektryczność i piorunochrony. We wnętrzu założył nową podłogę. Uporządkował też stary cmentarz, polecił wykonanie nowego ogrodzenia, zadbał o renowację bramek wokół parceli kościelnej. We wnętrzu cerkwi przywrócił tradycyjny układ zgodny z potrzebami liturgicznymi. Do prezbiterium wrócił zatem „tron” czyli ołtarz-konfesja. Proboszcz odtworzył również tabernaculum i zrekonstruował kryształowy żyrandol. Przeprowadził renowację i montaż organów z 1 połowy XIX w. W ikonostasie umieścił carskie wrota ze spalonej cerkwi w Nowej Wsi, relikt tamtejszego wyposażenia z XVIII wieku.
W 1979r. ksiądz Czekaj objął parafię w Czyrnej. Do parafii tej należał również filialny kościół w Piorunce. Tym samym nowy proboszcz mógł się zająć dwoma zabytkowymi budynkami drewnianymi – dawną cerkwią śś. Kuźmy i Damiana w Piorunce z 1798r. oraz dawną cerkwią św. Paraskewy w Czyrnej z lat 1893-94 (architekt Delavo)[5]. W Piorunce ksiądz Czekaj naprawił blaszany dach cerkwi, impregnował i łatał płaszcz gontowy ścian, a do nawy wstawił komplet ławek pasujących do jej wyglądu stylowego. Doprowadził do rekonstrukcji ikonostasu, dzieła niejednolitego (4 ćw. XVII-II poł. XVIII), kompletując wszystkie rzędy ikon. Odnowił czaszę barokowego kielicha z XVIII w., procesyjne berło i neogotyckie feretrony z początku XX wieku. Prace te zakończył w 1983 roku. We wsi parafialnej, w Czyrnej, trzeba było najpierw odbudować okazałą murowaną plebanię z końca XIX wieku[6]. Zachowała się nie tylko jej bryła, ale również pierwotny układ wnętrz. Następnie należało osuszyć wilgotny budynek cerkiewny i przywrócić oryginalną postać prezbiterium. Ksiądz Czekaj przesunął ikonostas na właściwe miejsce. Dzieło to malował w początku XX wieku artysta ze Lwowa Kopystyński. Do sanktuarium powrócił „tron” – ołtarz prezbiterialny. Na miejsce okropnego kiczu ksiądz Czekaj umieścił w nim przepiękny obraz z 1ćw.XVIIIwieku Matki Bożej Opiekuńczej (Mater Misericordiae, Mater Omnium, Auxiliatrix). Jest to dzieło ikonografii łacińskiej, stylu barokowego, wykonane w polskim warsztacie cechowym, któregoś z pobliskich miast sądeckich. Wyobraża Matkę Boską chroniącą pod połami płaszcza hierarchię świata katolickiego: papieża, biskupa krakowskiego, metropolitę unickiego, władykę przemyskiego, bazylianów i bazylianki oraz po stronie „świeckiej” cesarza niemieckiego, króla polskiego z królową i królewiczem, magnatów i szlachtę polską[7].Na ścianie w prezbiterium zawiesił odnowiony rokokowy obraz Paraskewy Piatnicy (2 poł. XVIII w.), być może pierwotnie obraz wotywny św. Barbary z doby konfederacji barskiej[8]. I ten obraz powstał w pracowni malarza polskiego w kręgu sztuki łacińsko-katolickiej. Dzieło jest stylizowane na wizerunek polskiej szlachcianki z atrybutami królowej-męczennicy. Być może wtórnie opatrzono je cerkiewną inskrypcją. Ks. Czekaj przeprowadził też konserwację cennego ołtarzyka, ustawionego w północno-wschodnim narożu nawy[9].To barokowe retabulum z 4 ćw. XVII w. zawiera obraz Złożenia do Grobu. Zarówno w ikonografii, jak i warstwie formalnej widać wiele reminiscencji schyłkowego gotyku. Snycerskie elementy nastawy są czysto barokowe: głęboko rozglifiona nisza z flankami kolumn korynckich, których spiralne trzony pokrywa relief winnej latorośli. Dekorację ołtarza uzupełniają uszaki w postaci suchej wici zakończonej tarczami kwiatów, u dołu podwieszona konsola, a nad przerwanym naczółkiem malowany krucyfiks w liściastym obramieniu. Takie ołtarzyki wykonywano dla cerkwi łemkowskich dość często również w 1 ćw. XVIII wieku. Na ścianach cerkwi proboszcz polecił zawiesić osiem obrazów Drogi Krzyżowej, malowanych w 1851 r. przez Gubalskiego, a konserwowanych w Bochni, pochodzących z nieistniejącego rzymsko-katolickiego kościoła w Mystkowie.
Na plebanii czyrniańskiej ówczesny proboszcz założył pracownię renowacji zabytków. Uratował m.in. ołtarzyk z ornamentem małżowinowo-chrząstkowym (2 ćw. XVII w.), tabernaculum-tempietto (pocz. XVII w.) ze sceną „Trimorfen”, liczne kolumienki z ikonostasów XVII i XVIII w. Odnowił pełen finezji obraz „Assunty” z XVII w. Ocalił krzyż łemkowski, służący zapewne do obchodów pasyjnych Wielkiego Tygodnia, kontaminację ikonografii zachodniej i wschodniej, ze sceną „Ukrzyżowania” na awersie i „Trójcy św.” na rewersie. Odkrył wreszcie pozostałość zasobnej biblioteki parafialnej. Udało się uratować cerkiewne starodruki liturgiczne: „Ewangeliarz” (Lwów 1616), „Triodion”, dedykowany Proskurom (Kijów 1640), „Triodion”, dedykowany Kisielom (Lwów 1642), „Antologion” (Lwów 1643) i „Apostoł” (Lwów 1654). Księgi te zdobią całostronicowe drzeworyty. Z ksiąg młodszych przetrwały: unicki „Służebnik” (Liturgikon, wyd. 1791) oraz „Czasosłow” (Lwów 1837).
Do tejże pracowni w Czyrnej proboszczowie-sąsiedzi dowozili ks. Czekajowi liczne tabernacula do renowacji. Zachowując ich kształt stylowy, wprowadzał do środka stalowe pancerze (dla kościołów w Czarnej, Śnietnicy, Brunarach).W Czyrnej pracował również nad renowacją carskich wrót (pocz. XIX w.) dla cerkwi w Andrzejówce.
W 1983 r. zaczął się najpłodniejszy okres prac konserwatorskich ks. Czekaja. Na własną prośbę otrzymał rozpaczliwie zaniedbany kościół w sąsiedniej Banicy, gdzie powołano nową parafię rzymsko-katolicką obejmującą także Izby i Bieliczną. Zastał dawną cerkiew śś. Kuźmy i Damiana (XVIII-XIX w.) w stanie upadku, oszalowaną deskami, wilgotną, nadgniłą[10]. Przywrócił jej obicia gontowe i pierwotny wygląd prezbiterium, wyremontował wieżę, odbudował starą zakrystię i kruchtę, restaurował ikonostas (1787, częściowo z I poł. XVIII w.)[11].W ołtarzu prezbiterialnym pojawił się w 1983 r. obraz Matki Boskiej Częstochowskiej[12].W tymże roku ikonostas otrzymał nowe drzwi diakońskie (z 2 poł. XIX w.) i carskie wrota z 1 ćw. XIX w. świetnie dopasowane do całej kompozycji. Do nawy kościoła ks. Czekaj wprowadził zabytkowe obiekty wyposażenia, przeniesione z innych świątyń[13].Przy zachodniej ścianie nawy (kościół nie jest orientowany) stanął ołtarz z obrazem Wniebowstąpienia (pocz. XIX w.) w stylu „ludowego” klasycyzmu, pochodzący z rozebranej cerkwi w Czertyżnym. W 1986 r. ks. Czekaj umieścił nad jego zwieńczeniem obraz Wniebowzięcia Marii (przełom XVIII i XIX w.), pierwotnie samodzielny element wyposażenia kultowego cerkwi banickiej. Naprzeciw stanął w r.1986 wczesnobarokowy ołtarz z ornamentem małżowinowo-chrząstkowym i nowym obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, ocalony ze wspomnianego kościoła w Mystkowie. Nowy proboszcz sprawił też neobarokowe naczynia i sprzęty liturgiczne, uporządkował bogate archiwum parafialne (potem przewiezione do Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie) i wywalczył część plebanii murowanej w końcu XIX w. Niestety nie był wtedy możliwy jej pełny remont, gdyż część budynku zajmował sklep GS-u. We wszystkich pracach ciesielskich i stolarskich w Banicy wydatnej pomocy udzielał proboszczowi utalentowany majster i gospodarz miejscowy Marian Kozub (rodem z pienińskich Sromowiec) n.p. przy rekonstrukcji dzwonnicy-wieży bramnej w otoczeniu kościoła.
W cerkwi banickiej ks. Czekaj dokonał w 1983 r. swego najwybitniejszego odkrycia. Likwidując prowizoryczną mensę ołtarzowa zauważył, że do jej obicia użyto starych, szerokich desek oklejonych płótnem[14].Owe deski okazały się resztą znanego z wizytacji starego „Deizisu” według mojej oceny z przełomu XVI i XVII wieku. Zachowała się potężna rozmiarami kompozycja trójfiguralna „Deizis” z wyobrażeniem Chrystusa-Wielkiego Arcykapłana oraz trzy kwatery „czynu apostolskiego” z wizerunkami śś. Piotra, Mateusza, Pawła i Łukasza. Trzecia kwatera zachowała malaturę tylko w niewielkich fragmentach. Ks. Czekaj przywrócił do życia jedno z najwcześniejszych znanych na Sądecczyźnie dzieł malarstwa ikonostasów. Najpierw w Banicy, potem w Tarnowie przez dwa lata trwała żmudna konserwacja tego arcydzieła. W 1985 r. odnowione i zabezpieczone ikony zawisły na ścianie nawy kościoła banickiego. Ustaliłem, że warsztat twórcy najstarszego ikonostasu banickiego, ”bizantynizującego” tradycjonalisty, wybitnej indywidualności artystycznej, inspirował naśladowców, którzy wykonali ikonostasy w Matysowej, Brunarach i Kamiannej. Pozostawił wzory formalne i koncepcje ikonograficzne pracowniom działającym w cerkwiach klucza muszyńskiego w 2 ćw. XVII w., przewyższając je niepomiernie talentem, wyobraźnią i techniką wykonania[15].
Odkrycie ks. Czekaja przyniosło też ratunek trzem obrazom na płótnie (XVIII w.) z obicia mensy. Wykonane w konwencji czysto łacińskiego baroku przedstawiają: 1) symbole trzech cnót teologicznych, 2) Burzę na Jeziorze Genezaret, 3) Wskrzeszenie Łazarza. Umocowane na nowych blejtramach i dokładnie wyczyszczone cieszą oko na bocznych licach i antepedium mensy ołtarzowej „tronu” prezbiterialnego. Na plebanii banickiej ks. Czekaj odnowił też prześliczną XVII-wieczną ikonę Chrztu w Jordanie pochodzącą z kościoła w Maciejowej i tam oddaną. Dla fary muszyńskiej rekonstruował neogotycki ołtarz z Nieczajnej. Nieco później (1987) znalazł na strychu fary w Muszynie barokowe figury św. zakonników, które po konserwacji posadowiono na filarach pod chórem.
W trakcie jurysdykcji w Banicy proboszcz-odkrywca zajął się też troskliwie Izbami. Tamtejsza murowana cerkiew (1885) wymagała solidnego remontu. Jej najważniejszym skarbem była jednak kopia obrazu Matki Boskiej Opiekuńczej, fundowanego w 1721 r. przez parocha Iwana Ropskiego[16]. Oryginał cieszący się kiedyś powszechną czcią ludu, wielbiony przez Kazimierza Pułaskiego w okresie istnienia obozu konfederatów pod Lackową (1770-1771), został po wojnie wywieziony do cerkwi w Bereście, ale kult wygasł[17]. W 1955 r. ks. Adam Stachoń wykonał kopię dla cerkwi w Izbach. Ks. Czekaj pragnął powrotu oryginalnego obrazu do Izb, ale nadaremnie. Doprowadził jednak do wspaniałej uroczystości. Oto 3 maja 1985 r. w kościele w Izbach tarnowski biskup pomocniczy Piotr Bednarczyk odsłonił i poświęcił tablicę ku czci Kazimierza Pułaskiego i konfederatów barskich, ufundowaną przez Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Warszawie. W uroczystości wzięło udział kilkuset uczestników rajdu „Beskid Niski” z całego kraju.
W Bielicznej kamienna cerkiewka z 1796 r. zawdzięcza ratunek wyłącznie ks. Mieczysławowi Czekajowi[18]. Nie mógł znieść widoku murszejącej świątyni w tym cudownym ustroniu, na zupełnym teraz bezludziu, blisko granicy, u źródeł rzeki Białej. W ruinie bez dachu i stropu nie było oczywiście śladu dawnego wystroju. Ks. Czekaj zapewnił sobie pomoc finansową konserwatora nowosądeckiego, a nade wszystko natchnął wiarą w odbudowę swych parafian w Banicy. Zaczęła się niebywała epopeja. Przez całą surową zimę 1984-1985 r. w gęstym śniegu, bez przyzwoitej drogi jezdnej, ekipa ratunkowa kierowana przez wspomnianego mistrza Mariana Kozuba z Banicy pracowała z zapałem w Bielicznej. Wielkie poświęcenie wykazali dwaj gospodarze baniccy Jan Skrzypniak i Franciszek Regiec. Chcę podkreślić, że pracę tę podjęli polscy chłopi wyznania rzymsko-katolickiego w przekonaniu, iż Dom Boży należy ratować niezależnie od jego pierwotnej przynależności wyznaniowej. W historii starań o ratunek łemkowskich zabytków warto oddać sprawiedliwość właśnie tym uczciwym, prostym ludziom, którym ks. Czekaj umiał wskazać piękny cel. Latem 1985 r. nastąpiła uroczystość poświęcenia nowego kościoła filialnego św. Michała Archanioła w Bielicznej. Udało się odtworzyć barokowy, baniasty, obity gontem hełm wieży z latarnią. Odremontowano przyziemie wieży, rodzaj małego babińca. W ściany nawy wstawiono okna i drzwi wejściowe, Ich stolarka odpowiada epoce budowy świątyni. Nawę zakryto płaskim deskowym stropem. Takiż strop kryje wydzieloną uskokiem półkolistą apsydę prezbiterium. Wnętrze zostało starannie otynkowane. W apsydzie stanął rokokowy ołtarz ujęty parą kolumn z obrazem Patrona, a w glorii obrazkiem Marii Panny. Wytrwałość ks. Czekaja i gospodarzy banickich przyniosła znakomite owoce.
W czasie pracy w parafii banickiej proboszcza Mieczysława Czekaja spotkała wreszcie satysfakcja publicznego uznania wyników jego działalności. Latem 1984 r. napisałem do periodyku „Spotkania z Zabytkami” pierwszy artykuł o jego dokonaniach[19]. Mniej więcej pół roku później ks. Czekaj otrzymał I nagrodę Polskiej Rady ICOMOS za wybitne osiągnięcia w zakresie renowacji zabytków sztuki kościelnej, bodaj jako jedyny wtedy duchowny rzymsko-katolicki.
Jesienią 1986 r. ks. Czekaj musiał opuścić Banicę. Ostatnim jego dziełem w parafii była rekonstrukcja obszernego ganku starej plebanii. Objął na niemal trzy lata (1986-1988) parafię w Miliku, a więc też filię w Andrzejówce. Dawna cerkiew śś. Kuźmy i Damiana (1813 r.) w Miliku[20] wymagała generalnego remontu. Z pomocą Mariana Kozuba ks. Czekaj dokonał wymiany dolnych partii zrębu, założył ponownie obicia gontowe zamiast szalunku, wymienił podłogi. Musiał też przeprowadzić montaż i częściową rekonstrukcję wspaniałego rokokowego ikonostasu. Do prezbiterium wprowadził zrekonstruowany „tron” z nieistniejącej unickiej cerkwi w Kamiannej, przeniesionej po wojnie do Bukowca. Nowe złocenia i malowania tego ołtarza wykonał artysta z Nowego Sącza Wacław Jagielski. Na zlecenie proboszcza namalował też stacje Drogi Krzyżowej wzorowane na prazdnikach ikonostasu. Na „tronie” można było zainstalować odnowione tabernaculum z Florynki (XIX w.) w kształcie „tempietta”. Ks. Czekaj poszerzył i uzupełnił rokokowe carskie wrota. Ponownie zmontował XVII-wieczny ołtarzyk, w którym umieścił kopię obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Naprawy i montażu nowego zamka stylizowanego na barokowe „roboty kowane” wymagały drzwi do zakrystii. Te prace wykonał Marian Kozub, dorabiając też ręcznie kowany zamek do drzwi kościelnych w Andrzejówce. W tej ostatniej pięknej świątyni proboszcz musiał wprowadzić nowy ołtarz liturgiczny, nie szpecący jednak XIX-wiecznego ikonostasu.
W latach 1989-1990 ks. Mieczysław Czekaj, po dłuższej chorobie i kuracji w Muszynie, pracował w parafii św. Michała w Brunarach Wyżnych[21].W XVIII-wiecznej świątyni (rozbudowanej w 1831 r.) uporządkował wnętrze i rozebrał częściowo zbyt przytłaczający chór muzyczny w nawie. Najdłużej trwała bytność ks. Czekaja w Leluchowie (1988-1989 i 1990-1995). W tej odizolowanej przygranicznej krainie „dawnych Wenhrinów” połączonej wówczas ze „światem” tylko piaszczystym traktem i torem rzadko nadjeżdżającej kolejki, na życzenie ks. kanonika stworzony został odrębny rektorat obejmujący Leluchów i Dubne. Nowy rektor zapewnił powojennym mieszkańcom tych wiosek po raz pierwszy stałą posługę duszpasterską. Zaczął od budowy nowej plebanii, którą postawił w ciągu dwóch lat. Starą plebanie unicką zajmowała bowiem rodzina kierownika miejscowej szkoły. Marian Kozub ściągnięty i tutaj wzniósł ładna modrzewiową dzwonnicę. Najważniejsze były jednak prace przy dawnej cerkwi św. Dymitra (3 ćw. XIX w). Ksiądz Czekaj polecił usunąć mur dzielący po wojnie nawę i prezbiterium, odsłonił i odwrócił ikonostas licem do nawy, przywrócił nad babińcem pierwotny chór muzyczny, odtworzył drewnianą podłogę, przywiózł ołtarze boczne (powojenne) z nieistniejącej cerkwi w Nieznajowej. I tu nie zabrakło kapitalnych odkryć. Baczne oględziny ikony św. Mikołaja, odnowionej i przeniesionej z kruchty na ołtarz boczny w nawie, pozwoliły nam odczytać inskrypcję fundacyjną. Ta ikona z dawnego leluchowskiego ikonostasu (rząd „namiestny”) została zamówiona 30 stycznia 1722 roku przez okoliczną drobną szlachtę Tomasza i Marię Krynickich herbu Korab odm.[22] W predelii tego ołtarza ksiądz Czekaj umieścił mały barokowy mandylion pochodzący z dawnego ikonostasu. Odnowił też barokowy obraz na płótnie „Pieta” (1732-1737) oraz podobny obraz „Vir Dolorum” (II poł. XVIII w.)[23]
Odnowienie i pozłocenie XIX-wiecznego ikonostasu w cerkwi leluchowskiej pozwoliło na sprostowanie błędnego mniemania dotychczasowej literatury (M. Przeździecka, M. Kornecki). Otóż obecny ikonostas leluchowski nie został wymalowany przez Antoniego i Michała Bogdańskich, lecz przez artystę z Bardiowa, Victora Zompha, który pozostawił sygnaturę autorską z datą 1873 r. na ikonie Bogurodzicy[24]. Ikonę Chrystusa Nauczającego fundowali w tym roku osobiście dziedziczni sołtysi leluchowscy Aleksander Krynicki z żoną Heleną. Bliższa konfrontacja z ikonostasem w Andrzejówce pozwoliła na bezsporne ustalenie, że tenże Victor Zomph namalował tam również ikony Chrystusa Nauczjącego i Bogurodzicy w dolnym rzędzie ikonostasu (sygnatura), rząd „apostolski”, prazdniki i medaliony z prorokami. Z obszernej inskrypcji kommemoracyjnej, zapisanej słowackim dialektem (sic), przez tegoż artystę na odwrociu ikonostasu w Andrzejówce wynika, że w 1874 roku za staraniem kanonika unickiej kapituły katedry przemyskiej, dziekana muszyńskiego, parocha Krynicy Wiktora Żegiestowskiego i parocha Milika Josifa Hanczakowskiego oraz z funduszu całej gminy Andrzejówka Zomph wykonał nie tylko prace przy ikonostasie, ale też polichromię nowo zbudowanej cerkwi. Dziekan Wiktor Żegiestowski był sumiennym protektorem robót malarskich Zompha w dekanacie muszyńskim.
Warsztat tego miernego artysty, przyjmującego skwapliwie intratne zamówienia, uszedł dotąd kompletnie uwadze badaczy, nie wiedzieć czemu wciąż zafascynowanych „szkołą” Bogdańskich. Okazuje się, że byli konkurenci. Zomph proponował zapewne niskie ceny, dostosowane do jego umiejętności. Na podstawie kwerend archiwalnych w Bardiowie i Preszowie odtworzyłem środowisko rodzinne, przebieg życia i meandry twórczości tego malarza. Prowadził po ojcu warsztat rodzinny, bardzo popularny w 70-tych latach XIX w. wśród parafii łemkowskich na Sądecczyźnie. Mistrz z pomocnikami dojeżdżał na dłuższy czas z Bardiowa i wędrował od cerkwi do cerkwi. Po ożenku ok. 1874 r. osiadł na stałe w Krynicy, jednak miejsce i data jego zgonu nadal są nieznane[25].
Dawną cerkiew św. Michała w Dubnem (3 ć. XIX w.) trzeba było również poddać pracom remontowym. Wymagała odwodnienia, wymiany belek zrębu w prezbiterium, wymiany części płaszcza gontowego na wieży i ścianach, założenia nowych rynien, malowania dachu. Ks. Czekaj sprawił też do wnętrza kryształowy żyrandol ze wspomnianej cerkwi w Nieznajowej.
Warto jeszcze powiedzieć słowo o pracach „zleconych” dla innych parafii. W Bereście ks. Czekaj dorobił do istniejącego tabernaculum nowy wkład, a drewniane drzwiczki ozdobił porcelanowymi obrazkami ze zniszczonego ewangeliarza cerkiewnego. W Polanach dokonał rekonstrukcji środkowej części dawnego ikonostasu z I poł. XVIII w., tworząc z niego nowy ołtarz boczny[26]. Złożony jest z dwóch ikon namiestnych Chrystusa Nauczającego fundacji Atanazego i Marii Polańskich 1729 r. oraz paralelnej ikony św. Michała Arch. z malowanymi cokołami. Obraz środkowy przedstawia „Koronację Marii przez św. Trójcę” ,dzieło tejże epoki, ale innej proweniencji, ikonograficznie i kompozycyjnie przynależne do świata rzymsko-katolickiego. Szczyt ołtarzyka tworzą relikty dawnego ikonostasu, ”Ostatnia Wieczerza” i „Mandylion” Jest to bardzo udana próba funkcjonalnej i sensownej ideowo konstrukcji retabulum, złożonego z elementów autentycznych, ale nie tworzących uprzednio jednego zespołu.
Od września roku 1999 ks. Mieczysław Czekaj po 4 latach nieobecności wrócił do parafii po-łemkowskiej, tym razem do Boguszy, której kościół podniesiono do rangi rektoratu. Od 2000 r. prowadził kapitalny remont pięknej świątyni (1858, dawne wezwanie św. Dymitra), odtworzył bardzo cenny ikonostas, czyścił stare obrazy, przywrócił wnętrzu dawny wygląd. Prace konserwatorskie prowadzili zaproszeni fachowcy. Udało się zatem ocalić spory fragment dawnego rzędu ikonostasu (Deizis), kompozycji najstarszej w tej cerkwi, zapewne z 1627 r., dzieła ekspresyjnego „prymitywisty”. Deski tych ikon wtórnie przycięte, służyły do obić mensy ołtarzowej. Gdyby nie odkrywczy zmysł ks. Czekaja – nic by ich nie uratowało. Wspomniane ikony są na naszym terenie unikatem ikonograficznym-archaicznym typem Deizis z szeregiem Archaniołów, Apostołów, Wyznawców i Męczenników na jednym podobraziu[27]. Ogromna praca czekała też nowego duszpasterza przy rekonstrukcji późniejszego ikonostasu z 3 ćw. XVII w., który częściowo przemalował Wiktor Zomph w 1872 r. Ikonostas ten został rozebrany ok. 1950 r. Na prośbę ks. Czekaja konserwator malarstwa z Tarnowa, pani Alina Kostka-Bernady zdjęła przemalówki Zompha i odnowiła pierwotną warstwę malarską. Na światło dzienne wyjrzało istne cudo. Cały ikonostas został ponownie zmontowany w prezbiterium. Okazało się, że znaleźliśmy wspaniałe dzieło baroku małopolskiego, twór kilku malarzy. Najwybitniejszym z nich był mistrz „Czynu Apostolskiego”, ewidentnie nawiązujący do polskiego malarstwa tablicowego późnego gotyku, niewątpliwie malarz polski[28].
Nastąpiła dalsza faza prac w Boguszy. Dawny ołtarz prezbiterialny cerkwi św. Dymitra ze sceną „Koronacji Marii” pędzla Zompha z 1873 r. został gruntownie odnowiony i umieszczony jako boczny ołtarz w ceglanym kościele filialnym, podniesionym z ruin. Przed wojną była to cerkiew prawosławna. Dzięki księdzu Czekajowi po solidnym remoncie tego budynku można było go konsekrować i wprowadzić cenne wyposażenie liturgiczne. W starej cerkwi udało się uratować obraz Zompha „Złożenie do Grobu”, pełniący funkcje „płaszczenicy”, ale wykonany w stylu imitującym włoskie malarstwo renesansowe. Była to zresztą najlepsza robota tego malarza. Ikona św. Michała Arch. przemalowana przez Zompha została poddana fachowej konserwacji.
Ksiądz Mieczysław Czekaj pieczołowicie odtworzył piękno i bogactwo świątyni w Boguszy.[29] Jak się okazało, była to jego ostatnia placówka duszpasterska. Pogorszenia stanu zdrowia skłoniło go w 2011 r. do przekazania obowiązków rektora innemu duchownemu, sam jednak nadal mieszkał na tamtejszej plebanii. Jesienią 2014 r. poważne względy zdrowotne zmusiły księdza prałata do opuszczenia ziemi sądeckiej. Zamieszkał w Domu Księży Emerytów św. Józefa w Tarnowie.
Moje wspomnienie dobiegło końca. Nie mogę zapomnieć satysfakcji wyrażanej przez księdza prałata, gdy podziwia rzeczy ocalone. Pionier w pogranicznych parafiach, budowniczy, odkrywca. Mimo życzliwości i szacunku parafian zawsze osamotniony w tej pracy, walczący ze znużeniem ,czasem też ze złą wolą lub obojętnością. Człowiek tak mocno wyróżniający się w swoim środowisku niezależnie od „posterunku”. A nade wszystko – żarliwy miłośnik dawnej sztuki sakralnej. Zostawił na tej ziemi prawdziwe „opus magnum”, wielkie dzieło. Dobrze pamiętam, ile kosztowało trudu i zmartwień, a wymagało głębokiej cierpliwości i niewzruszonego uporu. Ale każda wygrana napawała radością, budziła wzruszenie. To dzieło nie może zostać zapomniane. A nade wszystko nie wolno zapomnieć o człowieku, któremu piękno zaklęte w zabytkach cerkiewnych zawdzięcza ocalenie.
Przypisy
[1] Biskup tarnowski Wiktor Skworc nadał tytuł prałata wszystkim kanonikom gremialnym bez przyznania specjalnych funkcji w kapitule katedralnej.
[2] Wcześniejszym owocem współpracy ks. Czekaja z Jerzym Turem był piękny artykuł „Mówią do nas stare drewniane kościoły i cerkwie”, w którym ks. Czekaj upominał się o szacunek dla dawnego budownictwa sakralnego i tłumaczył swą pasję odnowicielską, zob. „W obronie kościołów i cerkwi drewnianych”, red. J. Giemza, A. Fortuna-Marek, J. Tur, Rzeszów 2000, s. 35-40.
[3] ks. Mieczysław Czekaj, Cerkiew – dom Boży [w:] Magury’91, Warszawa 1992, str. 124-131
[4] R. Brykowski, Łemkowska architektura cerkiewna, w: Łemkowie w historii i kulturze Karpat, t. II, Sanok 1994, s.105;Idem, Łemkowska drewniana architektura cerkiewna w Polsce, na Słowacji i Rusi Zakarpackiej, Ossolineum 1986, s. 116.
[5] T. M. Trajdos, Piorunka, „Magury’87”, s. 21; Idem, Czyrna, ibidem, s. 14; Brykowski, Łemk. drewn. arch., s. 104.
[6] Trajdos, Czyrna, s. 18.
[7] Ibidem, s. 16; T. M. Trajdos, Obrazy Matki Boskiej Opiekuńczej w cerkwiach klucza muszyńskiego, ”Magury’98”, s. 44-45.
[8] Trajdos, Czyrna, s. 16.
[9] Ibidem, s. 15.
[10] T. M. Trajdos, Studia z dziejów Banicy, „Płaj”, t. 17, 1998, s. 30.
[11] Ibidem, s. 47-52.
[12] Ibidem, s. 55.
[13] Ibidem, s. 57.
[14] Ibidem, s. 31, 41, 46-47.
[15] Ibidem, s. 41.
[16] T. M. Trajdos, Opiekuńczy obraz z Izb, „Currenda”, nr 8-11, 1995, przedruki: „Almanach Muszyny 1994”, s. 46-48, „Magury’97”, s. 49-51.
[17] M. Czekaj, Sanktuarium w Izbach,” Almanach Muszyny 1994”, s. 43-45.
[18] T. M. Trajdos, Cerkiewka w Bielicznej ocalona, „Spotkania z Zabytkami”, nr 3/1986, s. 47; M. Kornecki, Z dziejów sztuki „państwa muszyńskiego” dawnego dominium biskupów krakowskich w Beskidzie Sądeckim,” Teki Krakowskie”, t. III,1996, s. 42-43,podaje datę 1798 r.
[19] T. M. Trajdos, Ks. Mieczysław Czekaj, „Spotkania z Zabytkami”, nr 3/1984, s. 32.
[20] Brykowski, Lemk. architektura, s.104.
[21] Idem, Łemk. drewn. arch., s.101.
[22] T. M. Trajdos, Kryniccy w świetle herbarzy, „Almanach Muszyny 1996”, s. 28; Idem, Zabytkowe wyposażenie cerkwi w Andrzejówce i Leluchowie, „Almanach Muszyny 1995”, s. 26.
[23] Ibidem, s.26.
[24] T. M. Trajdos, Bardiowski malarz w Leluchowie i Andrzejówce, „Almanach Muszyny 1995”, s. 19-20; przedruk: „Płaj”, t.11, 1995, s. 54-62.
[25] T. M. Trajdos, Bardowska pracownia malarska na pograniczu Galicji i Górnych Węgier w 3 ćwierci XIX wieku, „Magury ‘04”, 40-68; Idem, Polichromie Wiktora Zompha: Bogusza, Andrzejówka, Leluchów, „Almanach Muszyny” 2005, s. 19-27; Idem, nieco więcej o rodzinie Zomphów, „Magury’06”, s. 223; Idem, Dalsze losy Wiktora Zompha, „magury’09”, s. 102-113; Idem, Prace malarskie Wiktora Zompha w Krynicy i Starinie, „Almanach Muszyny” 2010, s. 53-61. Krótka rekonstrukcja biografii Wiktora Zompha: ur.1841 w Bardiowie w rodzinie węgierskiej, katolickiej, syn malarza Alojzego, mieszkał w rodzinnym mieście do ok. 1874 r. w 1869 r. ożenił się z Niemką Herminą Hoffmann, której rodzina mieszkała w Krynicy Zdroju. Przed 1875 r. założyli dom w Krynicy, mieli cztery córki. W Galicji Zomph wykonał prace malarskie dla cerkwi w Boguszy (1872-1873), Leluchowie (1873), Andrzejówce (1874) i Krynicy (ok.1875).
[26] T. M. Trajdos, Ołtarze w cerkwiach Muszynki, Polan i Berestu, „Magury’97”, s. 47; korekta chronologiczna w: T. M. Trajdos, Malowidła na cokołach ikonostasów łemkowskich, „Magury’99”, s.17-18, 25.
[27] T. M. Trajdos, Z przeszłości Boguszy, „Magury’01”, s.61-64.
[28] Ibidem, s.65-71.
[29] W uznaniu jego zasług dla regionu wybrano go „Sądeczaninem roku 2000”, a w roku 2004 został laureat Nagrody Województwa Małopolskiego im. Mariana Korneckiego.