A jak na łopieńskim odpuście było…

Wszystkie znaki na niebie i ziemi stawiały pod znakiem zapytania tegoroczny odpust w Łopience, bowiem od tygodnia w Bieszczadach lało, było zimno, wilgotno i nieprzyjemnie. Potoki wezbrały, ziemia nasiąkła i wszędzie królowało bieszczadzkie błoto, a w dolinie Łopienki mgły i chmury okryły okoliczne szczyty. Na wypożyczonej scenie, która pełniła rolę ołtarza polowego, pomimo daszku nie było skrawka suchej powierzchni. Jedynie cerkiew zapewniała schronienie od deszczu, ale cóż to jest jedna cerkiew na tak wielu.
A jednak mimo tak niesprzyjających warunków już od soboty zaczęli zjeżdżać do Łopienki sprzedawcy i rozstawiać namioty wokół cerkwi, no bo jak odpust, to nie może zabraknąć odpustowych cukierków, korkowców, serduszek i koralików. Od soboty zaczęło się też sprzątanie i dekorowanie cerkwi. Wszystkim kierowała Agnieszka Bernadzka od lat dbająca o właściwy wystrój cerkwi na wszystkich uroczystościach, a pomagali jej tradycyjnie harcerze z Przeworska. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W niedzielę odświętnie udekorowana cerkiew powoli wypełniała się przybywającymi pielgrzymami chociaż przez całą noc i poranek padało.
Deszcz nie zniechęcił także uczestników pieszej pielgrzymki z Górzanki, którą jak zwykle prowadził ksiądz Piotr Bartnik. Przez rwące wody potoków i błotniste leśne drogi szczęśliwie dotarła do Łopienki. W tym czasie gotowe już było nagłośnienie, zamontowane przez nadleśniczego Wojciecha Głuszko, dojechała też Agata Rymarowicz, która przygotowała oprawę muzyczną mszy, dojechali także księża.
O 10.30 rozpoczęliśmy modlitwę różańcową, którą poprowadziła Agnieszka Bernadzka. Nawiązując do dawnych odpustów jedna tajemnica różańca została odmówiona po ukraińsku. O godz. 11 zaczęła się Msza Święta, której przewodniczył ks. prałat Ireneusz Folcik z Rzeszowa, a koncelebrowało jeszcze czterech księży. Msza sprawowana była w intencji pokoju na świecie, a przede wszystkim w Ukrainie. Ksiądz Piotr wraz z księdzem Leopoldem posługiwali w  konfesjonałach. Podczas mszy została poświęcona figura św. Michała Archanioła, ufundowana przez ks. Folcika do kapliczki w Woli Górzańskiej odrestaurowanej przez ks. Piotra. Ważnym wydarzeniem było udostępnienie przez Muzeum Kultury Materialnej i Duchowej Bojków w Myczkowie mszału z 1769 r. ufundowanego przez Ignacego Strzeleckiego dla cerkwi w Łopience. Natomiast zupełnie cudownym wydarzeniem było to, że po rozpoczęciu Mszy przestało padać, wiatr rozgonił chmury i wyjrzało słońce. Było to bardzo ważne, gdyż spora część pielgrzymów nie zmieściła się w cerkwi i stała na zewnątrz. Tradycyjnie na koniec mszy odbyło się wystawienie Najświętszego Sakramentu, adoracja i procesja wokół cerkwi. Po mszy krótki koncert zaprezentowała Agata Rymarowicz, po którym ks. Leopold nawiązując do mszału z 1769 r. wprowadził wiernych w niuanse mszy łacińskiej i dla pielgrzymów, którzy spóźnili się na odpust została odprawiona druga msza. W taki to sposób XXIII powojenny odpust w Łopience przeszedł do historii. Dziękuję wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli w jego organizacji i zapraszam wszystkich za rok.

Zbyszek Kaszuba

Udostępnij