Nie tylko błotne wulkany (Płaj 31)

czyli o wybranych ciekawostkach południowego skraju rumuńskich Karpat

Martina Hajdinjak, Piotr Skrzypiec

(fragment)

Teren południowych podnóży rumuńskich Karpat to dla polskiego turysty prawdziwa terra incognita. Ciężko znaleźć w krajowej literaturze wzmianki o osobliwościach tego regionu, piśmiennictwo rumuńskie jest zresztą niewiele bogatsze w rzetelną informację. Drugim czynnikiem wpływającym na słabe poznanie tego terenu jest znaczna odległość od Polski oraz mizerny stan sieci komunikacyjnej. Ci, którzy wybiorą się w Karpaty Zakrętu i Karpaty Południowe, zazwyczaj kierują się w wysokie pasma górskie, nieświadomi atrakcji leżących w pobliskich dolinach. Skomplikowany dojazd zniechęca do penetracji terenu opartej o transport publiczny. Dysponując jednak samochodem, można w miarę sprawnie dotrzeć kiepskimi drogami w pobliże opisywanych tu atrakcji. Jesienią 2004 i latem następnego roku udało nam się spędzić parę dni w obrębie karpackich antypodów i dotrzeć do kilku interesujących miejsc, które już od dawna pragnęliśmy odwiedzić. Podczas krótkiego, acz wyjątkowo owocnego samochodowo-pieszego rekonesansu ogladaliśmy niezwykłe fenomeny natury i wspaniałe wytwory rąk ludzkich, które chcemy Wam zarekomendować na łamach „Płaju”. Czytaj dalej

Płaj 31 – Abstracts

Tomasz Borucki
The Materials from the Expedition to the springs of Cheremosch River
An account of the author’s expedition to the region, accompanied with the detailed analysis of the works of history and science, dedicated to the one of the less accessible part of the Carpathians, nearby the former border of Poland, Moldova and Hungary.

Mieczysław Woźnowski
Down the Cheremosch River to Zhabie
An account of the rafting down the Black Cheremosch in the Thirties (20th cent). Reprinted from “Orli lot” (Eagle’s Flight) magazine. Czytaj dalej

Płaj 31


Płaj 31 jesień 2005 (216+24 strony)

zawartość tomu

Tomasz Borucki, Spostrzeżenia i materiały z wyprawy do źródeł Czeremoszu
Mieczysław Woźnowski, Czeremoszem do Żabiego
Marek Majerczak, Czerwcowy podmuch Świdowca
Jan Środoń, Andrzej Łaptaś, Bliźnica i Szeszuł zimą
Tomasz Borucki, Działo się „pod Siwą Skałą”. Analiza dwu rysunków z Teki Blumenfelda
Jolanta Flach, Tam, gdzie doskwierał głód. Sucha Góra i Głodówka
Monika Nyczanka, Zagadki Ganowiec
Martina Hajdinjak, Piotr Skrzypiec, Nie tylko błotne wulkany, czyli o wybranych ciekawostkach południowego skraju rumuńskich Karpat
Karol Jasiński, Wokół Retezatu krążąc. Wędrówka w Karpatach Południowych
Natalia Figiel, Janusz Górecki, Więzi lokalne, regionalne i narodowe a postrzeganie własnego regionu przez mieszkańców polskich wiosek na południowej Bukowinie,
Wojciech W. Wiśniewski, Maciej Bogusz Stęczyński jako ofiara rabacji galicyjskiej 1846 roku
Adam Bartosz, Zawstydzająca pamiątka rabacji
Andrzej Kolbusz, Opowieści Jędrusia z Kordowca
Jan Skłodowski, Krzyż Legionów
Książki
Miscellanea
Abstracts
Fotografie barwne I-XXIV

O nazwie Krępak i pokrewnych (Płaj 30)

Tomasz  Borucki

(fragment)

[dla celów publikacji internetowej usunięto przypisy]

Z ogólnie dziś przyjętą nazwą geograficzną Karpaty konkurował przez ponad 350 lat oronim Krępak, w kilku formach upowszechniony w XVI wieku. Na miano „skamieliny nazewniczej”, jakiego użył prof. Stanisław Rospond odnośnie do Karpat, zasługuje więc również owa dużo młodsza, ale dawno już obumarła nazwa. Jak dotąd nie udało się przekonywująco wyjaśnić przemian, jakim podlegała. Warto tedy podjąć próbę ich prześledzenia, zwłaszcza, że może się to okazać przydatne w literaturoznawstwie, gdzie interpretuje się Krępak dość sztampowo – zacieśniając do konotacji tatrzańskich. Może to być istotne również w kształtowaniu współczesnej nomenklatury geograficznej. Przyjrzyjmy się zatem jak owa nazwa funkcjonowała poprzez stulecia. Czytaj dalej

Płaj 30

tom 30
Płaj 30 wiosna 2005 (216+16 str.)
zawartość tomu

Tadeusz Kiełbasiński, Papież Jan Paweł II – pielgrzym i turysta
Tomasz Borucki, O nazwie Krępak i pokrewnych
Tomasz Borecki, Przyczynki do analizy tatrzańskiego nazewnictwa Stanisława Staszica
Wojciech Krukar, Materiały do geografii Gorganów
Tadeusz M. Trajdos, Mendykanci na średniowiecznym Spiszu
Latopis parafialny z Kalnicy koło Baligrodu
Damian Nowak, Przyczynek do historii greckokatolickiego dekanatu dukielskiego
Mirosław Barański, Z dziejów turystyki w przełomie Hornadu w Słowackim Raju
Ryszard M. Remiszewski, Orawski pielgrzym. O Ignacym Dziurczaku-Brzezowickim
Jolanta Flach, W Lendaku i w Rabczycach
Zenon Staniszewski, Karpacka mieszanka filatelistyczna (odcinek II)
Marek Majerczak, Gorgany sierpniowe
Stanisław Figiel, Trzydzieści lat na ścieżkach Mioricy. Moja przygoda z Rumunią
Szymon Modrzejewski, Prace Nieformalnej Grupy Kamieniarzy w 2004 i wiosną 2005 roku
Recenzje
Miscellanea
Redaktorzy „Płaju”
Abstracts
Fotografie

Wspomnienie o cadyku z Kołaczyc (Płaj 29)

Adam Bartosz
(fragment)

W czwartkowe południe dnia 12 sierpnia 2004 r. na wojennym cmentarzu w Warzycach koło Jasła odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika upamiętniającego męczeńską śmierć cadyka z Kołaczyc – Chune Halbersztama.
Rabin Chune Halbersztam był prawnukiem Chaima Halbersztama, cadyka z Nowego Sącza, założyciela rozgałęzionej rodziny rabinów i cadyków żyjących w Zachodniej Galicji,     a także na Węgrzech, później też w innych krajach. Bobowska linia tego rodu do dziś jest kontynuowana w społeczności chasydów żyjących na Brooklynie w Nowym Jorku.
(…) Czytaj dalej

Czangowie (Płaj 29)

Mikołaj Wielocha

(fragment)

Razem z rosnącą w Polsce popularnością węgierskich domów tańca – tancházów, karierę robią Czangowie. A że temat to ze wszech miar karpacki, warto więc może poświęcić mu chwilę uwagi. O Czangach w Płaju wprawdzie już raz było, ale niezbyt wiele. Wspomniała o nich w swoim artykule o Szeklarach pani Lia Gongolea (Lia Gongolea, Szeklerzy, Płaj 14, wiosna 1997). Z jej tekstu wynika, że Czangowie to niewielka, zagadkowa społeczność siedmiogrodzka mówiąca w większości po węgiersku, spotykana także na terenie Mołdawii. Jednak z opublikowanego w maju 2001 roku raportu na temat mniejszości kulturowych Rumunii, opracowanego dla Rady Europy, można wyczytać, że Czangami oficjalnie określa się jedynie rzymskokatolicką mniejszość węgierskiego pochodzenia zamieszkałą w Mołdawii. Natknąłem się też na taką informację: „Csángó to grupa etniczna o węgierskim rodowodzie, żyjąca na pograniczu rumuńsko-mołdawskim (sic!). No więc, gdzie ci Czangowie tak naprawdę mieszkają i kim są? Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o Czangach, czego efektem jest poniższy artykuł.

Czytaj dalej

O Kołomyi dawnej, wczorajszej i dzisiejszej (Płaj 29)

Tadeusz M. Trajdos
(fragment)

[w publikacji internetowej pominięto przypisy]
(…) Organizacją miasta prawa niemieckiego w dawnym ruskim grodzie zajął się Kazimierz III Wielki, po ostatecznym opanowaniu władzy na Rusi Czerwonej, a więc w 1349 r. Pobliskie saliny i handel hurtowy „drogą mołdawską” czynił z Kołomyi ośrodek o dużym znaczeniu gospodarczym. Od 1340 r., a przed zajęciem Podola w 1394 r., południowo-wschodnią flanką Korony Polskiej było właśnie Pokucie, czyli południowa część ziemi halickiej, a zatem nowe miasto pełniło też istotną funkcję na politycznej mapie Polski. Z wymienionych względów Kołomyja pozostała zawsze w domenie królewskiej („civitas nostra regia Colomia”). Tu właśnie dokonano erekcji kanonicznej najstarszej parafii katolickiej w archidiecezji halickiej (od 1412 r. – lwowskiej). Jedynie miasta katedralne, Halicz i Lwów, mogły się poszczycić wcześniejszymi parafiami. Parafia w Kołomyi została założona przed lutym 1353 roku. Stał już wtedy kościół farny Wniebowzięcia Maryi Panny. Aż do 3 ćwierci XVIII w. był budowlą drewnianą, wielokrotnie odtwarzaną po najazdach i pożarach. Była to również jedyna w tej archidiecezji fundacja z inicjatywy mieszczaństwa, a ściślej fundacja władz miejskich, reprezentujących obywateli „nacji katolickiej”. Dokument dotacji tego kościoła z 12 lutego 1353 r., wystawiony przez wójta, burmistrza i rajców, w obecności tzw. starych rajców i w imieniu całego pospólstwa, wykazuje istnienie już w tym czasie silnej gminy kolonistów polskich. Samorząd miejski reprezentowali wtedy: Piotr Byhowski, Mikołaj Sczawski, Stefan Szwarz, Ludwik Kłodnicki, Jerzy Zelman i Prokop Gwiazdecki. Władze miasta wykupiły od szlachcica Andrzeja Szczuckiego wieś Oskrzesińce razem z polem Ułanów i ofiarowały kościołowi jako wieczyste uposażenie. Król Ludwik zatwierdził ten akt 17 września 1374 roku na prośbę wójta i rady kołomyjskiej. Czytaj dalej

Płaj 29

tom 29
Płaj 29 jesień 2004 (192+16 str.)

zawartość tomu

Tadeusz M. Trajdos, O Kołomyi dawnej, wczorajszej i dzisiejszej
Mikołaj Wielocha, Czangowie
Tomasz Borucki, Pierwsza polska panorama Tatr
Tomasz Borucki, Katastrofalna wichura pod Tatrami
Adam Bartosz, Wspomnienie o cadyku z Kołaczyc
Gerhard von Kordan, Ukochani Huculi. Wspomnienia okupacyjnego urzędnika
Zenon Staniszewski, Karpacka mieszanka filatelistyczna
Kazimierz Ciechanowicz, Patron „Drogi Mackensena”
Martina Hajdinjak, Piotr Skrzypiec, W górach rumuńskich Bałkanów
Grzegorz Rąkowski, Czywczyny zdobyte!
Jan Alfred Szczepański, Wierchowina
Andrzej Ruszczak, Drobiazgi huculskie w BUW

Recenzje
Miscellanea
Fotografie

O nazwie „Karpaty” (Płaj 28)

Andrzej Wielocha

(fragment)

(…)
Z kilkunastu nazw gór niewątpliwego autorstwa Ptolemeusza tylko dwie przyjęły się na stałe. Są to Karpaty i Sudety. Z obydwoma do dziś badacze maja liczne problemy. Po pierwsze właściwie nie wiemy jakich gór one tak naprawdę dotyczyły w pierwotnym tekście Ptolemeusza. W wypadku Karpat można je odnosić jedynie do jakiejś konkretnej góry w Karpatach Wschodnich, w wypadku Sudetów, większość badaczy identyfikuje je z Lasem Czeskim lub Szumawami. Po drugie ogromne problemy mają z nimi też językoznawcy. W obydwu przypadkach poszukiwania etymologii zakończyły się wątpliwymi sukcesami.
Karol Buczek pisze, że większość gór, które umieścił w Sarmacji Europejskiej Ptolemeusz, w ogóle nie istniała. Czy jednak na pewno tak musiało być? Myślę, że góry te mogły istnieć naprawdę… w relacjach, które Ptolemeusz skrzętnie zbierał i na postawie których tworzył swoje „opisanie świata”. Góry te mogły zresztą istnieć także w rzeczywistości. Autorzy relacji mogli je widzieć nawet osobiście. Jednak próbujący owe relacje zebrać w całość autor był w sytuacji kogoś, kto na podstawie opisu kilku ślepców musi narysować krzesło. Jeżeli przyjmiemy, że rysujący nigdy krzesła wcześniej nie widział, może się zdarzyć, że będzie ono miało siedem nóg i trzy oparcia. Czytaj dalej