Tak się złożyło, że z przy okazji transportu z pomocą humanitarną dla potrzebujących w Werchowynie, w Bystrecu, Zełenem i Worochcie miałem okazję odwiedzić naszych wspólnych znajomych i znane nam wszystkim miejsca na Huculszczyźnie. A że był to okres przed prawosławną Wielkanocą mogłem uczestniczyć w „paleniu Dida”, w szkołach w Bystrecu i Zełenem rozdawać dzieciom kukuce, obserwować procesję z płaszczenicą wokół cerkwi w Bystrecu, przyglądać się tworzeniu huculskich pisanek, czy uczestniczyć w święceniu pokarmów przed świątyniami. Spotkaliśmy się, jak zwykle z morzem życzliwości i wdzięczności. I oczekiwaniem, że już wkrótce przybysze z Polski powrócą na Huculszczyznę, zapełnią się puste dziś pensjonaty i więcej wędrowców pojawi się na czarnohorskich szlakach. Na cmentarzach wyróżniają się nowe, liczne niestety, groby obrońców poległych na wojnie z Rosją. Są one także w małych, górskich wsiach. Z samego Bystreca i Dzembroni na froncie jest 14 osób. Ale nastroje wśród Hucułów są niezmiennie patriotyczne i bojowe, wszyscy liczą na szybkie i całkowite zwycięstwo nad moskalem.
Z informacji praktycznych: miejscowy i dalekobieżny transport publiczny (ze Lwowa) działa bez zakłóceń, nie ma też żadnych obostrzeń w poruszaniu się w górach. Trzeba tylko mieć przy sobie paszport, co sprawdzane jest skrupulatnie na rogatce na drodze wzdłuż Czeremoszu przed skrzyżowaniem do Bystreca, czy potem w Szybenem. Jednak hasło „z Polski” otwiera wszelkie szlabany natychmiast i wywołuje na twarzach uśmiech.
Była okazja do wejścia na Kosaryszcze i podziwiania zimowej wciąż Czarnohory, oraz wizyt w miejscach w których Towarzystwo Karpackie jest ostatnio szczególnie aktywne. Spotkałem się m.in. z kierownictwem gminy zbiorowej Zełene, gdzie rozmawialiśmy o planach związanych z niedawno odnalezionym fragmentem pomnika Józefa Bensdorfa, a na cmentarzu w Worochcie dokonałem nieoficjalnego odbioru prac prowadzonych przez ekipę społeczną pod wodzą Szymona Modrzejewskiego.
Mieszkańcy Bystreca, Szybenego i Werchowyny prosili mnie o przekazanie pozdrowień i zaproszenia Was do odwiedzenia Huculszczyzny, co niniejszym czynię.
Leszek Rymarowicz