Z dziejów Krościenka nad Dunajcem

Krzysztof Koper, Z dziejów Krościenka nad Dunajcem, Nowy Targ 2005, wyd. PTH, str. 422


Książka składa się z jedenastu rozdziałów, powiązanych umiejscowieniem tematu, ale stanowiących odrębne studia z przeszłości tytułowego miasteczka, odrębne w zakresie rzeczowym, jednak wzajemnie się dopełniające w badaniach nad historyczną topografią tych okolic.Zakres chronologiczny omawianej pracy jest bardzo rozległy, sięga niekiedy średniowiecznych początków miejscowości. Niemniej autor z uwagi na charakter wykorzystanych źródeł położył nacisk na późne czasy nowożytne (XVIII w.), a głównie na wieki XIX i XX. Książka została napisana dzięki paroletniej rzetelnej kwerendzie w archiwach krakowskich (państwowych i kościelnych), z właściwym dopełnieniem w państwowym archiwum nowotarskim, muzealnym archiwum szczawnickim i parafialnym archiwum krościeńskim. Autor sięgnął też po źródła drukowane, wykorzystał obszernie relacje prasowe i – w niezwykle bogatym zakresie – relacje świadków i potomków świadków komentowanych wydarzeń, w tym własnej rodziny. Do bogatej dokumentacji zebranej tą drogą należy dołączyć tę istotną okoliczność, że autor, mimo młodego wieku wytrawny już regionalista i świetny nauczyciel historii, zna opisywany region z autopsji, gdyż wskrzesza piórem przeszłość własnej "małej ojczyzny", otoczenia domu rodzinnego, co ogromnie poszerza "spectrum" odkryć i przemyśleń. Umiał także zużytkować fascynujące źródła kartograficzne, a książkę zaopatrzył w bezcenne fotografie archiwalne i w konfrontacji opisanych zjawisk – także w zdjęcia współczesne. Autor nie miał ambicji napisania drugiej monografii Krościenka po bardzo specyficznej, ale pionierskiej publikacji księdza Krzana{B. Krzan, Klejnot zagubiony w górach, Krościenko nad Dunajcem 1988}. Ten fakt poczytuję mu za zasługę. Wprowadził bowiem do swego analitycznego wykładu mnóstwo nowych faktów i cennych interpretacji, a tym samym niektóre twierdzenia wspomnianego monografisty uległy dezaktualizacji, a inne wymagają uzupełnień, prezentowanych właśnie w omawianym dziele.
Książka zawiera omówienia: zagadnień komunikacyjnych w ujęciu historycznym, miejsc pochówku, symbolicznych i realnych granic miejscowości, klęsk żywiołowych, perypetii ze zdrojem, obiektów sakralnych. Żadne z podjętych zagadnień nie jest pozostawione w wąskim kontekście lokalnym czy nawet regionalnym. Autor znakomicie wykorzystuje erudycję humanistyczną, korzysta z dobrej literatury fachowej i przedstawia ciekawiące go zjawiska na tle nurtów ogólnych: myśli i wierzeń, kultury duchowej, rozwoju cywilizacji, uwarunkowań psychologicznych i społecznych. Mamy więc do czynienia z kapitalną próbą metody, którą posługuje się antropologia kulturalna, ale w aplikacji do nauk historycznych. Niektóre z zamieszczonych tu wykładów stanowią piękny przykład socjotopografii historycznej, inne stosują analizę na pograniczu teorii i historii kultury.
Książka ma zatem wybitne walory poznawcze. Wprowadza do obiegu naukowego cały komplet nowych ustaleń, a w dotychczasowej regionalistyce pienińskiej stanowi pozycję wyróżniającą się w każdym aspekcie – metody badawczej, języka wykładu, rezultatu poszukiwań.
Chciałbym zwrócić uwagę na zajmującą, żywą i barwną formę narracji. Nie tracąc cech naukowych tekst wciąga czytelnika jak literacka "kronika wypadków". Autor nie uchronił się jednak od mankamentu. Czasami konstrukcja zdań jest zbyt przeładowana ozdobną frazeologią, zupełnie zbyteczną. Ta wada nie ułatwia czytelnikowi śledzenia emocji autora, w pełni naturalnych i uzasadnionych. Czas zatem na drobne uwagi krytyczne.
Zdarzają się nadal błędy literowe, pewne potknięcia stylistyczne, pomyłki wyrazów, a nawet błędy merytoryczne. Odniosę się tylko do tych ostatnich. Str. 45: w 1059 r. odbył się nie "Sobór Rzymski", lecz synod w Rzymie czyli zgromadzenie dostojników kościelnej metropolii rzymskiej, a nie całego Kościoła. Str. 48: budzi duża wątpliwość częste używanie słowa "mistyczny" n.p. "mistyczna granica" w niewłaściwym dla mnie kontekście: przecież ten termin w doktrynie i praktyce życia religijnego ma konkretne znaczenie. Str. 55: nie "ossorium" tylko "ossarium". Str. 79: autor nie rozwiał mojej wątpliwości co do powodu umieszczenia wizerunku św. Wawrzyńca na ołtarzu św. Rocha: jeśli Wawrzyniec bronił też przed ogniem, a ogień uważano (jak pisze słusznie autor) za najlepszy ratunek przed zarazą (z arsenału środków "naturalnych"), to w taki razie Wawrzyniec nie był właściwym współpatronem w kaplicy "epidemicznej". Str. 86, 93, 101: w XVIII w. do zaboru, kościół św. Małgorzaty w Nowym Sączu nie był "bazyliką" (ten status prawny nie miał wtedy zastosowania poza Rzymem), lecz po prostu kolegiatą jeszcze z fundacji biskupa Zbigniewa Oleśnickiego. Bazyliką jest od niedawna. Str. 347: miejsce handlu hurtowego i detalicznego urządzanego co tydzień lub 2 tygodnie nazywamy w języku prawno-historycznym targiem, a nie jarmarkiem.
W konkluzji uważam książkę, za pozycję bardzo wartościową, użyteczną w dalszej dyskusji naukowej, pomocną dla miłośników regionu, nie tylko w warstwie informacyjnej, ale też jako wzór pasji badawczej i metody pisania. Autorowi składam serdeczne gratulacje z powodu tak udanego debiutu książkowego.

Tadeusz Trajdos

Z ostatniej chwili:
Ukazało się nowe wydanie książki, informacje o możliwości zakupu pod adresem internetowym: krisscop@wp.pl

Udostępnij