Niemcy w Karpatach – Wprowadzenie (Płaj 19)

Andrzej Wielocha

W deklaracji Towarzystwa Karpackiego znajduje się następujący fragment:

Karpaty są rdzeniem Europy Środkowej, swoistym fenomenem kulturowo-historycznym, pewną całością geograficzną, historyczną i społeczną, wznoszącą się ponad przecinające je granice państwowe. Są nierozerwalnym splotem kultur, miejscem ścierania się i nakładania wpływów polskich, ruskich, ukraińskich, rumuńskich, słowackich i węgierskich, a także niemieckich, żydowskich i wielu, wielu innych. Tak postrzegane Karpaty chcemy poznawać, badać i ochraniać. Będziemy upowszechniać i popularyzować wiedzę o nich oraz starać się o zachowanie ich kulturowej złożoności i bogactwa. Zamierzamy działać na rzecz wzajemnego poznawania współzamieszkujących je narodów i grup etnicznych, a także zachowania ich tożsamości.
Szczególną wagę przywiązujemy do przełamywania narosłych uprzedzeń narodowościowych. Mogą tego dokonać tylko rzetelne badania i popularyzowanie wkładu poszczególnych grup etnograficznych i narodowościowych w kształtowanie obrazu kulturowego Karpat.

Wierni temu zapisowi od początku istnienia Towarzystwa podejmujemy działania z niego wynikające. Jedną z form realizacji powyższej idei jest prezentowanie aktualnego stanu wiedzy na temat wkładu konkretnych grup etnicznych i etnograficznych w kulturę Karpat. Do tej pory zrealizowaliśmy dwa takie programy. Jeden zatytułowany był Żydzi w Karpatach, drugi zaś poświęcony został Bojkom. Obydwa składały się z sesji popularno-naukowych, które cieszyły się dużym zainteresowaniem, oraz wystaw i publikacji. Ich dorobek opublikowany został w kolejnych tomach Płaju (5 i 6). Obecnie podejmujemy temat niewątpliwie z wielu względów trudniejszy od poprzednich, ale z całą pewnością równie jak poprzednie ważny dla poznania i zrozumienia karpackiego fenomenu.
Zagadnienia związane z obecnością Niemców i kultury niemieckiej w Karpatach pojawiały się już kilkakrotnie na łamach Płaju, były to jednak szczegółowe teksty dotyczące konkretnych tematów. Teraz próbujemy ująć problem bardziej kompleksowo i przynajmniej zasygnalizować wszystkie obszary oddziaływania i współtworzenia przez Niemców krajobrazu kulturowego Karpat. Przy czym terminy „Niemcy” i „kultura niemiecka”  rozumiemy szeroko, jako ludność i kulturę niemieckiego obszaru językowego. W ten sposób w kręgu naszego zainteresowania znajdą się karpackie ślady wpływów Sasów, Szwabów, Austriaków, Prusaków i innych przedstawicieli niemieckiego etnosu. Począwszy od trwającej przez wieki z różnym nasileniem i w różnych stronach Karpat akcji osadniczej, po przez pośrednie oddziaływanie szeroko pojmowanej niemieckiej kultury, sztuki i gospodarki aż po działalność badawczą, eksploracyjną czy choćby turystyczną. Niemieckie ślady w Karpatach odnajdujemy do dziś w najróżniejszych miejscach. Bywa, że najmniej spodziewanych. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że są to właśnie znaki będące świadectwem obecności Niemców lub przynajmniej wpływów ich kultury. Raz są to wspaniałe zbytki — jak chociażby warowne kościoły w Siedmiogrodzie, innym razem efekty działalności gospodarczej, na koniec ślady w postaci niemiecko brzmiących nazwisk lub toponimów. Niemiecką kulturę nieśli nie tylko osadnicy przybywający na teren Karpat z rożnych krajów niemieckich począwszy od co najmniej XII wieku, docierała ona także za pośrednictwem kontaktów handlowych, a wiekach późniejszych również za przyczyną sezonowych migracji zarobkowych górali karpackich na tereny etnicznie niemieckie. Niemiecką kulturę nieśli ze sobą rzemieślnicy osiedlający się w karpackich miasteczkach, oraz żołnierze uczestniczący w niezliczonych kampaniach i wojnach, pozostawiający w krajobrazie Karpat przede wszystkim cmentarze, ale też i drogi wojenne, i motywy z galowych mundurów w strojach ludowych, i zniekształcone przez kartografów nazwy miejscowe na wojskowych mapach.

Kieżmark - stary kościół ewangelicki (fot. A. Wielocha)

Podejmując ten temat pragniemy w miarę naszych skromnych możliwości przybliżyć polskiemu środowisku krajoznawców i miłośników Karpat problematykę związaną z szeroko pojętym wkładem Niemców w kulturę Karpat. Jako główny cel stawiamy sobie zinwentaryzowanie tych wszystkich obszarów tak w sensie geograficznym jak i historycznym, w których szeroko pojmowana kultura niemiecka miała bezpośredni lub pośredni wpływ na kształtowanie krajobrazu kulturowego Karpat, pozostawiając w nim trwałe ślady. Mamy nadzieję przełamać narosłe uprzedzenia, emocje i nieufność nagromadzoną przez lata wokół tego tematu i pokazać w sposób obiektywny niemiecką obecność w Karpatach. Temat ten do niedawna z różnych względów całkowicie pomijany lub wręcz zakłamywany, wymaga pilnych badań, a przynajmniej inwentaryzacji z tego przede wszystkim względu, że w ogromnej większości spuścizna kulturowa Niemców na terenie Karpat w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat pozbawiona została bezpośredniej opieki tych, którzy ją przez wieki tworzyli. Całe miasta, miasteczka i wsie w Siedmiogrodzie czy na Spiszu, w których Niemcy mieszkali od sześciu, czy nawet siedmiu wieków, w połowie XX wieku, prawie z dnia na dzień opustoszały. Wspaniała, unikatowa kultura, w swoim zrębie niemiecka, ale przecież nie bez często znacznych wpływów karpackich sąsiadów, stała się historią. Oglądając zamieszczone w tym tomie zdjęcia opustoszałych gotyckich kościołów obronnych, na których stopniach bawią się cygańskie dzieci, niemal słyszy się chichot historii. Oto zrodzona na niemieckim gruncie chora, zbrodnicza ideologia doprowadziła do bezpowrotnego zniszczenia budowanej przez dziesiątki pokoleń kultury Karpackich Niemców, na gruzach której beztrosko baraszkują dzieci narodu skazanego przez faszyzm na unicestwienie. Paradoks historii czy sprawiedliwość dziejowa?
Dziś wielu współczesnych mieszkańców domów pozostawionych przez Niemców w Siedmiogrodzie, na Bukowinie czy na Spiszu często nie wie kto je stawiał, nie wie nic o kulturze dawnych ich mieszkańców. Owszem w Niemczech istnieją liczne organizacje i instytuty, których troską jest ratowanie śladów kultury Karpackich  Niemców, skrzętne gromadzenie i konserwowanie wszystkiego co da się z tamtego świata ocalić. Jednak ich działalność w żaden sposób nie przenosi się na to co po Niemcach zostało w Karpatach. A duch w oderwaniu od miejsca wcześniej czy później umrze. Próbujmy więc, póki jest cień szansy powiązać zerwane nici, próbujmy opowiedzieć współczesnym gospodarzom poniemieckich domów o ich poprzednikach, o ich dziejach i kulturze, a nuż przynajmniej w części uznają ją za swoją, zaakceptują i uratują przed ostateczną zagładą. Nie powinno to być takie trudne, wszak ich ojcowie i dziadowie często przecież byli najbliższymi sąsiadami tamtych Niemców. Zresztą ci Niemcy, jak świadczą o tym na przykład nazwiska na pamiątkowej tablicy z kościoła ewangelickiego w Kieżmarku, poświęconej ziomkom poległym w I wojnie światowej, często wśród swoich przodków mieli Słowaków, Polaków czy Węgrów.
Ślady materialne to jeden temat, ślady i wpływy w kulturze duchowej to inny. Co z obyczajów, folkloru, co wreszcie w sztuce karpackiej zawdzięczamy kulturze niemieckiej? Jaki wpływ na swoich sąsiadów mieli na przykład mieszkańcy Kenigsfeld (Kiralymezö, Ustcorne), Brustury, Niemieckiej i Ruskiej Mokrej — czterech niemieckich wsi zamieszkałych przez potomków górali z Alp austriackich, osiadłych tu za Marii Teresy w połowie XVIII w. i zachowujących swoje alpejskie zwyczaje w strojach, budownictwie przez wiele lat? Wystarczy powiedzieć, że według naocznych świadków jeszcze pod koniec XIX w. prowadzili oni gospodarkę halną wg starych alpejskich zwyczajów. Jaki wpływ na polskich i ukraińskich chłopów mieli osadnicy józefińscy? Co z ich kultury, obyczajów trafiło pod strzechy sąsiadów? Te pytania czekają jeszcze na odpowiedź.
Więcej wiemy o wpływie cesarskiego Wiednia, który na wielu dziedzinach życia karpackich górali odcisnął swoje piętno. Od gospodarki począwszy, po przez administrację, aż po sztukę ludową i sakralną, wszędzie można odnaleźć wpływy wiedeńskich gustów. Pisano na ten temat wiele, my sygnalizujemy go więc jedynie, ilustrując wspaniałym przykładem carskich wrót z cerkwi w Niżnych Repaszach, które poza kanonicznymi przedstawieniami Zwiastowania i Ewangelistów zwieńczone zostały przepięknym herbem Domu Habsburgów.
Zdajemy sobie sprawę z faktu, że temat, który podęliśmy jest niezwykle obszerny, toteż już za duży sukces uznamy choćby pokazanie jego rozległości i zasygnalizowanie tych obszarów, na których powinno się podjąć szczegółowe badania. (…)

carskie wrota z cerkwi w Niżnych Repaszach (fot. A. Wielocha)

 

Udostępnij