Konstanty Edward Cieszkowski rtm. 22 p. uł.
Od redakcji
Prezentujemy poniżej obszerny fragment odnalezionego w Centralnym Archiwum Wojskowym niepublikowanego nigdzie do tej pory wspomnienia Konstantego Cieszkowskiego o pierwszej bitwie Legionów Polskich pod Rafajłową. Relacja w postaci maszynopisu spisana została w 1935 roku, a więc po ponad dwudziestu latach od samych wydarzeń. O autorze niestety nic nie wiemy poza tym, że pod relacją podpisany jest jako rotmistrz 22 pułku ułanów, natomiast podczas walk pod Rafajłową był szeregowym strzelcem. Wydaje się jednak, że posiadał już wówczas znaczne wykształcenie skoro czytał wpisy w księdze pamiątkowej po niemiecku i rosyjsku i w tym ostatnim rozpoznał wiersz Puszkina. W relacji ustosunkowuje się do wcześniejszych publikacji dotyczących walk Legionów Polskich w Karpatach oraz przywołuje dokumenty archiwalne. Nie to wydaje się jednak najcenniejsze w tej relacji, a przede wszystkim zawarta w niej autentyczna atmosfera tamtych dni i tragizm zderzenia młodzieńczych, naiwnych wyobrażeń wojny wyniesionych z Drużyn Strzeleckich z jej brutalną prawdą.
Tytuł tekstu pochodzi od redakcji. Oryginalny dokument jest zatytułowany Rozpoznanie i walka spotkaniowa 13 kompanii 3 p. p. Legionów Polskich w marszu z Węgier przez Pantyr do Rafajłowej w 1914 r.(Centralne Archiwum Wojskowe syg. I.400.2510). Pozostawiliśmy go w oryginalnej pisowni, wprowadzając jedynie drobne poprawki, głównie interpunkcyjne, bez których lektura byłaby utrudniona.
Andrzej Wielocha
…Gorzej było z wyżywieniem. Kompanje ogromne, a kuchnie polowe małe, porcje żywności nie wystarczające. Kucharze niewprawni przeważnie niezdolni do szeregu profesorowie gimnazjalni starsi wiekiem, urzędnicy i t.p. Ludność Koenigsfeldu to biedni małorolni, lub bezrolni, drwale czerpiący źródło dochodów nie z ziemi górskiej, której tu mało, lecz z robót leśnych, w tartakach i spławie drzewa z sąsiednich ogromnych magnackich domen leśnych. Nic dziwnego, że Niemki kolonistki po inaugurującej gościnność wieczerzy w dniu 9.X. już następnego ranka żądały za jeden ziemniak od legjonistów po 5 h. austr.
Nic dziwnego: zima w górach długa, ciężka i surowa, a wieś prawie od świata odcięta. Dowóz w zimie utrudniony. Młody wiek przeważnie poniżej 20 lat, górskie powietrze, zdrowie i dużo ruchu sprawiły, że młodym żołnierzykom prawie stale kiszki marsza grały… Czytaj dalej →