Ksiądz Sofron Witwicki na grudniowe wieczory

Głównym bohaterem 57 tomu „Płaju” był ksiądz Sofron Witwicki (Софрон Витвицький), któremu poświęciliśmy aż trzy teksty i ponad jedną trzecią objętości. Postać to pod wieloma względami szczególna i na wskroś karpacka, a dodatkowo rocznicowa – bo mijała wówczas i 200. rocznica jego urodzin i 140. rocznica śmierci. Dziś w ramach karpackich reminiscencji proponujemy na długie wieczory lekturę tych artykułów (do pobrania PDF). Na przykładzie Witwickiego widać dobitnie, że podziały polityczne w XIX-wiecznej Galicji Wschodniej nie przebiegały tak prosto, jak się nam dziś często wydaje. Można było czuć się Rusinem z krwi i kości, pisać w jazyczju i sprzyjać rusofilom, a jednocześnie mówić o sobie gente ruthenus natione polonus i przyszłość widzieć jedynie we wspólnocie polsko-ukraińskiej. Przekonanie o potrzebie porozumienia tkwiło głęboko w duszy Witwickiego i nie opuszczało go nigdy, mimo że przysparzało mu trosk i upokorzeń. Zaś deklarację o byciu Rusinem narodowości polskiej powtarzał niezłomnie do końca. Szczególnie chcemy polecić odtworzony na podstawie nie publikowanej dotąd korespondencji epizod działalności księdza Sofrona jako delegata Towarzystwa Tatrzańskiego pod Czarnohorą. Nie będziemy specjalnie ukrywać, że przy okazji żmudnego zbierania rozproszonych strzępków informacji o „proboszczu Hucułów” bardzo się z nim zaprzyjaźniliśmy. Być może więc w swej fascynacji jego osobą nie jesteśmy za bardzo obiektywni – ocenę musimy pozostawić czytelnikom – mamy jednak nadzieję, że czasu poświęconego lekturze żałować Państwo nie będziecie.

Udostępnij