Kto jest kim u Mikołaja Seńkowskiego

W Wierchowinie (Żabiu) w historyczno-krajoznawczym muzeum „Huculszczyzna” 22 grudnia tego roku odbyła się prezentacja opracowanego i wydanego przez Mirosława Blyzniuka zestawu trzynastu pocztówek zatytułowanego „Хто є хто на світлинах Миколи Сеньковського”. Autorowi udało się zidentyfikować osoby przedstawione na fotografiach wykonanych w latach 20. ubiegłego wieku przez znakomitego fotografa Huculszczyzny Mikołaja Seńkowskiego. Ich reprodukcje opatrzone na rewersie obszernym opisem zidentyfikowanych osób znalazły się w prezentowanym zestawie. Tu koniecznie trzeba przypomnieć, że Myrosław Blyzniuk wspólnie z Mykołą Sawczukiem i Waleryjem Kowtunem wydali w 2016 roku album zatytułowany „Huculszczyzna oczyma Seńkowskiego” (Микола Савчук, Мирослав Близнюк, Ковтун Валерій „Гуцульщина очима Сеньковського”) zawierający prawie dwieście reprodukcji pocztówek wydanych przez tego fotografa.
A jak już mowa o Mikołaju Seńkowskim, to serdecznie zapraszam do lektury obszernego artykułu o tym fotografie zamieszczonego w „Płaju” 52 z jesieni 1916 roku pt. Mikołaj Seńkowski, fotograf Huculszczyzny. Czytaj dalej

A życzenia u nas oczywiście karpackie!

O Konferencji Vincenzowskiej na Huculszczyźnie

Jest nam bardzo miło i odnotowujemy to z dużą satysfakcją, że wieści o organizowanej przez nas niedawno Konferencji Vincenzowskiej pojawiły się także na samej Huculszczyźnie. Miejscowa gazeta „Werchowynski Wisti” w numerze z dnia dzisiejszego poświęciła temu wydarzeniu notkę pod intrygująco brzmiącym, ale bardzo adekwatnym  tytułem „Intelektualna tołoka z Vincenzem”. A tołoka to na Huculszczyźnie wspólna praca, którą z ochoty (a nie za pieniądze) wykonywano razem z sąsiadami. Traktowano to także jako rodzaj zabawy, możliwość spotkania, „nabywania się” z innymi, pracy z poczęstunkiem, a nawet muzyką i tańcami. Jak widać wszystko (no może z wyjątkiem muzyki i tańców) by się zgadzało, szczególnie w tych dziwnych, rozdzielających ludzi, pandemicznych czasach.

Historia Korbielowa i okolicy

Jeden z przyjaciół karpackich zwrócił naszą uwagę na wydaną w zeszłym roku, a w tym wznowioną w II poprawionym i uzupełnionym wydaniu książkę pt. „Historia Korbielowa i okolicy” autorstwa Andrzeja Majewskiego. Ta ciekawa publikacja popularyzująca wiedzę o leżącej u stóp Pilska miejscowości wydana została przez Towarzystwo Naukowe Żywieckie. Jej autor ukazuje jak na przełomie wieków zmieniał się Korbielów, przedstawia dzieje samorządu lokalnego, organizacji społecznych i politycznych. Wzbogacił książkę dodatkowo w słownik geograficzo-krajoznawczy terenu i informacje o znaczących wydarzeniach historycznych, które pośrednio odcisnęły się na dziejach miejscowości, a także bogate źródła, archiwalia i bibliografię. Wyposażona w kilkadziesiąt kolorowych wkładek ze zdjęciami pozycja na 29 Ogólnopolski Przegląd Książki Krajoznawczej i Turystycznej została wyróżniona Dyplomem Centralnego Ośrodka Turystyki Górskiej PTTK.

Nowa książka Staszka Krycińskiego

Właśnie dotarła do nas informacja, że jeszcze w tym roku, zapewne pod choinkę, nakładem wydawnictwa Libra.pl ukarze się nowa książka (która to już z kolei?) Stanisława Krycińskiego zatytułowana Bieszczady. Gdzie dzwonnica głucha otulona w chmury. W książce opisano część Bieszczadów wciśniętą pomiędzy pasmo graniczne i dolinę Sanu, od jego źródeł po Rajskie. Po przymusowych wysiedleniach ludności ukraińskiej w latach 1945-1946 i po Akcja „Wisła” 1947 r. nikt tu nie pozostał, a większość zabudowy została spalona. Przyroda błyskawicznie odzyskiwała tereny wydarte jej przed wiekami żmudnym karczunkiem. Dopiero kilkanaście lat po wysiedleniach rozpoczęła się ponowna kolonizacja tych ziem, prowadzona z dużym trudem. Część dolin, w których niegdyś były wsie jest nadal pusta, niektóre osady składają się zaledwie z kilku domów, a najbardziej zagospodarowana Wetlina nie osiągnęła nawet 1/3 liczby mieszkańców sprzed wysiedleń. Czytaj dalej

O Jerzym Stempowskim – „Płajowe” remanenty

Jutro przypada 128 rocznica urodzin Pana Jerzego, świetna więc okazja ku temu, żeby udostępnić na karpackich poświęcony mu esej „Przez Hostowce i Furatyki śladami Jerzego Stempowskiego” opublikowany w „Plaju” 60, a także żaby sprostować pewne zaszłe niegdyś nieporozumienie. Otóż w „Płaju” 35 z jesieni 2007 roku opublikowaliśmy tekst autorstwa Christiana Sénéchala* zatytułowany „Podroż przez Polską”. Powstał on na podstawie notatek z jego pobytu w Polsce w 1936 r., w tym w gościnie u Stanisława Vincenza na Huculszczyźnie, znajdujących się w Bibliotece Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu w dziale rękopisów Archiwum Stanisława Vincenza (sygn. 17570/II). Wybrano z nich i przetłumaczono fragmenty dotyczące Huculszczyzny. Niestety znalazł się tam pewien błąd, który – nawet po latach – koniecznie trzeba sprostować, bowiem fragment notatek Senechala zapisany na osobnej kartce, który autorzy opracowania zinterpretowali jako charakterystykę Stanisława Vincenza, tak naprawdę dotyczył kogoś innego. Brzmi on następująco:

Spotkaliśmy się w schronisku na Popie Iwanie. Każdy z nas okropnie przemoczony. Zwróciłem uwagę na młodzieńczą sylwetkę, niebieskie oczy i głos pogodny, szepczący. Przez kilka dni rozmawialiśmy dowoli. O czym? – o wszystkim. Znałem już wielu „uniwersalnych mędrców”, nie znosiłem ich: wypowiadających się o wszystkim, „znających wszystko” czy na uniwersytetach, czy gdziekolwiek. Lecz tu było inaczej. Począwszy od literatury, medycyny, filozofii, ekonomii politycznej, historii, geografii, znajomość wiedzy była niezwykle precyzyjna, połączona ze znajomością teorii, syntezy i bieżącym kontaktem z najnowszymi faktami w nauce. Jego oceny i sądy wywoływały respekt, potwierdzały jego autorytet. Nie czerpał z tego powodu żadnej chwały. Wolał samotność w swojej ogromnej bibliotece. Wyruszał w góry pieszo lub na koniu i pozostawał tam 15 dni bez żadnych wiadomości ze świata, świata ludzi tkwiących przez cały rok w Warszawie, nie dając jednocześnie w tym czasie, również żadnych wieści o sobie.  Czytaj dalej

O uchodźcach i o Tatarskiej Przełęczy – raz jeszcze

Jak się okazuje, zamieszczona na naszym portalu prelekcja Leszka Rymarowicza dotycząca Stanisława Vincenza i jego podróży za Tatarską Przełęcz spotkała się z zainteresowaniem, czego dowodem jest opracowanie Łukasza Skwarka, który w oparciu o materiał fotograficzny oraz wspomnienia dr Adama Majewskiego opisuje chronologię ewakuacji 10 Brygady Pancerno-Motorowej płk Maczka na Węgry.

Przyczynek do historii ewakuacji oddziałów polskich przez granicę węgierską na Przełęczy Tatarskiej 19 września 1939 r.
Z zainteresowaniem wysłuchałem ciekawej prelekcji Leszka Rymarowicza pt. „Za góry czy za miedzę” zaprezentowanej na konferencji „Stanisław Vincenz – Czarnohora: miejsce i nie-miejsce”, a zwłaszcza zaintrygowały mnie prezentowane tam zdjęcia węgierskiego fotoreportera Berkó Pála, przedstawiające przekraczanie granicy polsko-węgierskiej przez polskie oddziały we wrześniu 1939 roku. W oparciu o znane mi wspomnienia przedwojennego lwowskiego lekarza, chirurga, a w czasie wojny żołnierza m.in. 3 Batalionu Strzelców Karpackich, dr Adama Majewskiego opublikowane w książce pt. „Wojna, ludzie i medycyna”, który we wrześniu 1939 r., po różnych, opisanych we wspomnieniach perypetiach, wraz z 24 Pułkiem Ułanów z Kraśnika, wchodzącym w skład 10 Brygady Kawalerii płk. Maczka nad ranem 19 września 1939 r. przekroczył granicę węgierską na Przełęczy Tatarskiej, pokusiłem się o próbę dokładniejszego datowania samych zdjęć, jak i miejsc, które przedstawiają. Otóż duża, śródgórska polana ze zgromadzonymi pojazdami to zapewne miejsce pierwszego postoju polskich jednostek na ziemi węgierskiej. Czytaj dalej

Słownik huculsko-ukraińsko-rumuński

Miło nam poinformować, iż kilka dni temu ukazał się drukiem „Ilustrowany słownik huculsko-ukraińsko-rumuński” („Dicționarul ilustrat huțul-ucrainean-român”) wydany przez wydawnictwo „Huțulii”. Słownik powstał z inicjatywy i pod kierunkiem Vasile Popovici, w którego Muzeum Huculskim w Repedea mieliśmy przyjemność gościć w czasie tegorocznej wyprawy Towarzystwa Karpackiego. Projekt ten zrealizowała Fundacja Ukraińskich Hucułów Rumunii przy wsparciu finansowym Rumuńskiego Narodowego Fundusz Kultury. Słownik zawiera około 6000 słów, zarówno tych najbardziej rozpowszechnionych, jak i praktycznie już nie używanych, w tym wiele zapożyczeń, które stały się częścią miejscowego huculskiego dialektu. Nowością słownika jest część ilustracyjna, wykorzystująca stare fotografie Huculszczyzny jak i zdjęcia eksponatów z prywatnych muzeów: „Huțulii Maramureșeni din Repedea” prowadzonego przez Vasile Popovici oraz „Muzeum Etnograficznego Starożytności Huculszczyzny” w Krzyworówni prowadzonego przez Iwana i Jarosława Zelenczuków (którzy znaleźli się także w składzie komitetu redakcyjnego Słownika).
Czytaj dalej

Korzenie Vincenzowskiego imperatywu działania

Jeszcze dobrze nie opadł kurz po poprzedniej konferencji vincenzowskiej, a tu już szykuje się nam kolejna – międzynarodowa i naukowa. Oczywiście nie jest to dla nas żadne zaskoczenie, bo już dwa miesiące temu informowaliśmy o niej na naszym portalu. Odbędzie się ona online w dniach 18-19 grudnia 2021 r. w ramach projektu „Twórczość Stanisława Vincenza u progu XXI wieku – w ujęciu interdyscyplinarnym” pod dość tajemniczym tytułem „Homo agens Stanisława Vincenza”, a jej organizatorami są Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie w Londynie (ZPPnO), Instytut Filologii Polskiej i Wydział Filologiczny Uniwersytetu Wrocławskiego (UWr), Wydział Edukacji Artystycznej i Kuratorstwa Uniwersytetu Artystycznego im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu (UAP), Interdyscyplinarny Ośrodek Studiów Polskich Uniwersytetu w Hajfie (UH Izrael), Ogólnoukraińskie Forum Demokratyczne (Kijów) i Instytut Kultury Europejskiej Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie w Londynie (PUNO). Jej szczegółowy program dostępny jest tu, a więcej informacji o całym projekcie i o konferencji można znaleźć na poświęconej mu stronie internetowej. Tam też udostępnione są już linki do trzech bloków transmisyjnych na platformie YouTube, gdzie będzie można śledzić jej przebieg. Chętni do wzięcia czynnego udziału w konferencji będą mogli załogować się na platformę ZOOM, poprzez link udostępniony bezpośrednio przed jej rozpoczęciem także na stronie projektu.

Ksiądz Sofron Witwicki na grudniowe wieczory

Głównym bohaterem 57 tomu „Płaju” był ksiądz Sofron Witwicki (Софрон Витвицький), któremu poświęciliśmy aż trzy teksty i ponad jedną trzecią objętości. Postać to pod wieloma względami szczególna i na wskroś karpacka, a dodatkowo rocznicowa – bo mijała wówczas i 200. rocznica jego urodzin i 140. rocznica śmierci. Dziś w ramach karpackich reminiscencji proponujemy na długie wieczory lekturę tych artykułów (do pobrania PDF). Na przykładzie Witwickiego widać dobitnie, że podziały polityczne w XIX-wiecznej Galicji Wschodniej nie przebiegały tak prosto, jak się nam dziś często wydaje. Można było czuć się Rusinem z krwi i kości, pisać w jazyczju i sprzyjać rusofilom, a jednocześnie mówić o sobie gente ruthenus natione polonus i przyszłość widzieć jedynie we wspólnocie polsko-ukraińskiej. Przekonanie o potrzebie porozumienia tkwiło głęboko w duszy Witwickiego i nie opuszczało go nigdy, mimo że przysparzało mu trosk i upokorzeń. Zaś deklarację o byciu Rusinem narodowości polskiej powtarzał niezłomnie do końca. Szczególnie chcemy polecić odtworzony na podstawie nie publikowanej dotąd korespondencji epizod działalności księdza Sofrona jako delegata Towarzystwa Tatrzańskiego pod Czarnohorą. Nie będziemy specjalnie ukrywać, że przy okazji żmudnego zbierania rozproszonych strzępków informacji o „proboszczu Hucułów” bardzo się z nim zaprzyjaźniliśmy. Być może więc w swej fascynacji jego osobą nie jesteśmy za bardzo obiektywni – ocenę musimy pozostawić czytelnikom – mamy jednak nadzieję, że czasu poświęconego lekturze żałować Państwo nie będziecie.