W „Kurierze Galicyjskim” nr 6 z kwietnia tego roku na stronie 18, zamieszczono artykuł Jurjia Smironowa pt. Nieznany Stanisław Vincenz. Ponieważ tekst ten budzi szereg wątpliwości, czekaliśmy na ukazanie się kolejnego numeru „Kuriera” licząc ewentualnie na jakieś sprostowanie, ale się nie doczekaliśmy. Wdaje nam się jednak, że sprawy nie można zostawić bez komentarza, więc go zamieszczamy.
Po pierwsze sprawa procesu sądowego „Polminu” ze spółką „Produkcja”, w której Stanisław Vincenz był oskarżonym, została dość dokładnie omówiona przez profesor Mirosławę Ołdakowską-Kuflową w jego biografii (wydanej niedawno także w języku ukraińskim), nie jest więc tematem nieznanym, co wydaje się sugerować tytuł artykułu.
Po drugie pan Smironow widocznie tak szybko czytał dzieło Vincenza, że nie zdążył policzyć tomów i z Wysokiej połoniny zrobiła mu się trylogia. Cóż, ta książka każdego może wciągnąć do tego stopnia, że w czytaniu się zagubi.
Po trzecie wreszcie autor artykułu bezkrytycznie powtarza za prasą z lat 30. dyrdymały o willi w Bystrzycy (sic!) i o trzech samochodach Stanisława Vincenza. Zaś ta willa to zwykły drewniany dom bez żadnych wygód w Bystrzcu pod Czarnohorą, do którego nie tylko trzema samochodami, ale nawet wozem drabiniasty nie dało się dojechać. Czytaj dalej
Kategorie