Każdy kto czytał „Na wysokiej połoninie” z pewnością zapamiętał nazwę potoku Waratyn. Pojawia się ona wielokrotnie w każdym z tomów i widać z tego, że był ten potok dla autora w jakiś sposób wyjątkowy i ważny. Nic dziwnego, to wzdłuż niego spacerował w towarzystwie nieodłącznej niani mały Siuna i drogą mu towarzyszącą wyruszył z dziadkowej Krzyworówni w świat. Nad Waratynem stał dom żydowski, w którym modlili się miejscowi Chasydzi, a których modlitwy obserwowane przez okno tak wielkie wrażenie zrobiły na przyszłym pisarzu. Tam też stała kuźnia, w której wychował się Piotruś Sawicki, jeden z dwóch głównych bohaterów „Zwady”. Tam wreszcie, w jarze tego potoku tkwił „Żydowski kamień”, który stał się mogiłą Jekelego i braciszka. W „Barwinkowym wianku” jednemu z rozdziałów autor nadał tytuł „Jar Waratynu”. O potoku i towarzyszącej mu drodze pisze w nim między innymi tak:
Z powierzchni droga schodziła jak gdyby sztolnią do wnętrza góry. Tam bowiem heroiczny potok Waratyn zbuntował się i zdołał się wedrzeć w łono Bukowca. Zniszczył część góry i wciąż usiłował zgarnąć z jej wnętrza jak najwięcej ziemi. Odwojowywał tak połacie swej rodzinnej góry dla rzeki, do której dążył. Jar Waratynu rozwierał się miejscami w przepaść. Nie było już pogody, światła i wiatru, tylko mrok, cisza, powaga. Strzelistego rytmu dopełniały wieżycowe smereki, chroniące stoki, strzelające z jaru ponad głazy, ponad skaliste brzegi Waratynu.