Wydarzenia

Jak to z kolędowaniem tego roku było

Już po raz dziesiąty w ostatnią sobotę stycznia w łopieńskiej cerkwi zebrali się kolędnicy. Sceneria była piękna, cała dolina biała, w śniegu, chociaż mrozu dużego nie było. Udało się bez przeszkód dojechać do cerkwi. Przed cerkwią wszystkich witał bardzo oryginalny bałwan, według autorki anioł bieszczadzki, a w środku jak zwykle czekała ikona Matki Bożej Łopieńskiej. Pięknie ubrana choinka i szopka to zasługa państwa Ani i Józefa Łopatko, którzy w dzień Wigilii znaleźli czas aby przywieźć choinkę do Łopienki. Kolędowanie w Łopience jest za każdym razem inne, bo też inni są kolędnicy i trochę inne kolędy. W tym roku po raz pierwszy przyjechał ksiądz Piotr Bartnik. Ze względu na złe warunki na drodze, musieliśmy zaczekać na księdza Bogdana Kiszko z Mokrego, ale bez niego trudno wyobrazić sobie rozpoczęcie kolędowania. On bowiem dba o zachowanie formy liturgicznej i jest głosem wiodącym w kolędach ukraińskich. Czytaj dalej

Twierdza sprzed 3500 lat na Górze Zyndrama

Gdy w starożytnym Babilonie rządził Hammurabi, w leżących na Sądecczyźnie Maszkowicach wznosiła się kamienna twierdza nie mająca konkurencji w tej części Europy! Mur o długości 200 metrów, wysoki na 3 metry i gruby na 2, otaczał osadę wzniesioną na szczycie wzgórza. Konstrukcje odsłonięte przez zespół archeologów z Uniwersytetu Jagiellońskiego są odkryciem na skalę światową! Kamienny mur z prowadzącą do wnętrza osady bramą jest jednym z najstarszych przykładów dojrzałej architektury kamiennej. Kto i po co zbudował twierdzę na Górze Zyndrama? Jak długo istniała? Kto ją zniszczył? Dlaczego odkryto ją dopiero stosunkowo niedawno? Jak wyglądały badania? O tym usłyszycie w trakcie transmitowanego na żywo spotkania z cyklu „Kontekst”, które odbędzie się w czwartek 3 stycznia o godz. 19, a opowiadać będą: dr hab. Marcin S. Przybyła, prof. UJ, pracownik Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalizujący się w badaniach epoki brązu na obszarze Karpat i w dorzeczu Dunaju, od 2010 r. dowodzący badaniami na Górze Zyndrama, oraz Jan Ledwoń, doktorant w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmujący się destruktami pożarowymi, członek zespołu badawczego działającego w Maszkowicach.

Pierwsze seminarium vincenzowskie

Wszystkich miłośników twórczości Stanisława Vincenza z prawdziwa radością informujemy, że przy Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego powstała właśnie Pracownia Badań nad Spuścizną Stanisława Vincenza, której zadaniem ma być integracja prac badawczych nad tekstami autora „Połoniny”. Jej pomysłodawcą i kierownikiem jest oczywiście dr hab. Jan A. Choroszy. Co ważne Pracownia już działa, bowiem w środę 26 stycznia 2022 r. odbyło się pierwsze jej seminarium, na którym prof. Rafał Habielski z Uniwersytetu Warszawskiego omówił blisko ćwierć wieku trwające wielowątkowe relacje Stanisława Vincenza z redaktorem paryskiej „Kultury” Jerzym Giedroyciem. Tu koniecznie trzeba przypomnieć, że prof. Habielski jest autorem opracowania wydanej niedawno w ramach Biblioteki „Więzi” korespondencji obydwu wyżej wymienionych panów: Jerzy Giedroyc – Stanisław Vicnenz. Listy 1946-1969. Seminarium zostało zarejestrowane i wszyscy zainteresowani mogą je obejrzeć na YouTube na kanale Pracowni.

Trzy dekady „Almanachu Muszyny”

Dziś na nasze biurko redakcyjne trafiła najnowsza pozycja „Biblioteki Almanachu Muszyny” zatytułowana Trzy dekady „Almanachu Muszyny”. Ludzie i fakty. Poświęcona jest przede wszystkim inicjatywom kulturalnym podejmowanym przez lata przez Stowarzyszenie Przyjaciół „Almanachu Muszyny”: Nagrodzie „Sądecczyzna” im. Szczęsnego Morawskiego, Nagrodzie „Kolekcjonerstwo – nauka i upowszechnianie” im. Feliksa Jasieńskiego, rankingowi Genialni, Lokalni, Globalni im. Danuty Szaflarskiej, a także ludziom, którzy brali udział w tych i innych przedsięwzięciach  podejmowanych przez „Almanach” w ciągu minionych trzydziestu lat. Publikacja prezentuje także Almanachowych Przyjaciół, których działalność pozostawała w cieniu umykając uwadze publiczności, więc tym razem autorzy publikacji postanowili oddać im sprawiedliwość. Po wypełnieniu swej misji Stowarzyszenie Przyjaciół „Almanachu Muszyny” zakończyło działalność. Trzy dekady „Almanachu Muszyny”. Ludzie i fakty to ostatni już tom „Biblioteki Almanachu Muszyny”, którym także redakcja kończy swoją pracę, pisząc w ostatnim słowie:
Z łezką w oku po trzech dekadach odkładam almanachowe pióro. Odkładam je w poczuciu, że wspólnie z autorami almanachowych tekstów, pracując społecznie dla dobra ogólnego, zrobiliśmy ważny krok dla zachowania w pamięci i szerzenia wiedzy o przeszłości oraz dniu dzisiejszym Muszyny – naszej małej ojczyzny.
Żal, ale cóż, taka kolej rzeczy, to co się kiedyś zaczęło, kiedyś musi się skończyć. Za wszystko pięknie dziękujemmmmmmmy!

Zimą w krainę Vincenza

Z dużą sympatią odnotowujemy zamieszczony w ostatnim numerze „Kuriera Galicyjskiego” (Nr 1, 17-31 styczeń 2022 oraz wersja elektroniczna) artykuł Dmytro Antoniuka zatytułowany „W krainie Vincenza”. Autor kilka dni temu odwiedził Huculszczyznę, w tym miejsca związane ze Stanisławem Vincenzem. Mamy więc okazję spojrzeć na znane nam okolice oczyma zimowego podróżnika nieukrywającego swojej fascynacji Huculszczyzną i jej krajobrazami. Antoniuk odwiedził między innymi Mykołę Iluka w jego muzeum w Werchowynie (Żabiem), miał też okazję podziwiać partie kolędnicze oraz spotkać osoby, których bliscy mieli jeszcze okazję znać Vincenza osobiście. Mimo trudności komunikacyjnych udało mu się także dotrzeć pod Krzyż Vincenzowski w Bystrzcu i podziwiać widoki zaśnieżonej Czarnohory. Czytaj dalej

Do Łopienki na kolędę

Śpiewajmy wesoło, skłaniajmy swe czoło…
Towarzystwo Karpackie zaprasza serdecznie wszystkich, którzy chcieliby w ostatnią sobotę stycznia przybyć do szopki w cerkwi w Łopience, aby po raz kolejny wspólnie pokolędować. Nie zrażajcie się zimnem ani innymi trudnościami obiektywnymi, nie przejmujcie się błędnym zapewne mniemaniem o swoim braku talentu muzycznego. W Łopience to nie problem, zresztą nie będzie żadnego jury, które klasyfikowałoby do występów, a że radość ze wspólnego śpiewania rozgrzeje nas wszystkich, to gwarantujemy. Trzeba tylko ciepło się ubrać. Można zabrać ze sobą instrumenty muzyczne, tylko bez przesady – fortepiany, klawicymbały i itp. raczej się nie przydadzą. Każdy kolędnik zostanie uraczony ciasteczkiem i gorącą herbatą, a po kolędowaniu zapraszamy na ognisko, przy którym zapewne znajdzie się strawa także dla ciała.
Mamy nadzieję, że nie zabraknie lokalnej społeczności gracko-katolickiej, która urozmaica nasze śpiewania kolędami łemkowskimi. Zaczynamy w sobotę 29 stycznia 2022 r. o godz. 10. Czytaj dalej

Щасливого Різдва Crăciun Fericit

Wszystkim naszym karpackim przyjaciołom obchodzącym Święta Bożego Narodzenia
zgodnie z kalendarzem juliańskim życzymy wiele zdrowia i radości
w tych wyjątkowych dniach i w całym Nowym Roku

Kto jest kim u Mikołaja Seńkowskiego

W Wierchowinie (Żabiu) w historyczno-krajoznawczym muzeum „Huculszczyzna” 22 grudnia tego roku odbyła się prezentacja opracowanego i wydanego przez Mirosława Blyzniuka zestawu trzynastu pocztówek zatytułowanego „Хто є хто на світлинах Миколи Сеньковського”. Autorowi udało się zidentyfikować osoby przedstawione na fotografiach wykonanych w latach 20. ubiegłego wieku przez znakomitego fotografa Huculszczyzny Mikołaja Seńkowskiego. Ich reprodukcje opatrzone na rewersie obszernym opisem zidentyfikowanych osób znalazły się w prezentowanym zestawie. Tu koniecznie trzeba przypomnieć, że Myrosław Blyzniuk wspólnie z Mykołą Sawczukiem i Waleryjem Kowtunem wydali w 2016 roku album zatytułowany „Huculszczyzna oczyma Seńkowskiego” (Микола Савчук, Мирослав Близнюк, Ковтун Валерій „Гуцульщина очима Сеньковського”) zawierający prawie dwieście reprodukcji pocztówek wydanych przez tego fotografa.
A jak już mowa o Mikołaju Seńkowskim, to serdecznie zapraszam do lektury obszernego artykułu o tym fotografie zamieszczonego w „Płaju” 52 z jesieni 1916 roku pt. Mikołaj Seńkowski, fotograf Huculszczyzny. Czytaj dalej

O Konferencji Vincenzowskiej na Huculszczyźnie

Jest nam bardzo miło i odnotowujemy to z dużą satysfakcją, że wieści o organizowanej przez nas niedawno Konferencji Vincenzowskiej pojawiły się także na samej Huculszczyźnie. Miejscowa gazeta „Werchowynski Wisti” w numerze z dnia dzisiejszego poświęciła temu wydarzeniu notkę pod intrygująco brzmiącym, ale bardzo adekwatnym  tytułem „Intelektualna tołoka z Vincenzem”. A tołoka to na Huculszczyźnie wspólna praca, którą z ochoty (a nie za pieniądze) wykonywano razem z sąsiadami. Traktowano to także jako rodzaj zabawy, możliwość spotkania, „nabywania się” z innymi, pracy z poczęstunkiem, a nawet muzyką i tańcami. Jak widać wszystko (no może z wyjątkiem muzyki i tańców) by się zgadzało, szczególnie w tych dziwnych, rozdzielających ludzi, pandemicznych czasach.

O Jerzym Stempowskim – „Płajowe” remanenty

Jutro przypada 128 rocznica urodzin Pana Jerzego, świetna więc okazja ku temu, żeby udostępnić na karpackich poświęcony mu esej „Przez Hostowce i Furatyki śladami Jerzego Stempowskiego” opublikowany w „Plaju” 60, a także żaby sprostować pewne zaszłe niegdyś nieporozumienie. Otóż w „Płaju” 35 z jesieni 2007 roku opublikowaliśmy tekst autorstwa Christiana Sénéchala* zatytułowany „Podroż przez Polską”. Powstał on na podstawie notatek z jego pobytu w Polsce w 1936 r., w tym w gościnie u Stanisława Vincenza na Huculszczyźnie, znajdujących się w Bibliotece Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu w dziale rękopisów Archiwum Stanisława Vincenza (sygn. 17570/II). Wybrano z nich i przetłumaczono fragmenty dotyczące Huculszczyzny. Niestety znalazł się tam pewien błąd, który – nawet po latach – koniecznie trzeba sprostować, bowiem fragment notatek Senechala zapisany na osobnej kartce, który autorzy opracowania zinterpretowali jako charakterystykę Stanisława Vincenza, tak naprawdę dotyczył kogoś innego. Brzmi on następująco:

Spotkaliśmy się w schronisku na Popie Iwanie. Każdy z nas okropnie przemoczony. Zwróciłem uwagę na młodzieńczą sylwetkę, niebieskie oczy i głos pogodny, szepczący. Przez kilka dni rozmawialiśmy dowoli. O czym? – o wszystkim. Znałem już wielu „uniwersalnych mędrców”, nie znosiłem ich: wypowiadających się o wszystkim, „znających wszystko” czy na uniwersytetach, czy gdziekolwiek. Lecz tu było inaczej. Począwszy od literatury, medycyny, filozofii, ekonomii politycznej, historii, geografii, znajomość wiedzy była niezwykle precyzyjna, połączona ze znajomością teorii, syntezy i bieżącym kontaktem z najnowszymi faktami w nauce. Jego oceny i sądy wywoływały respekt, potwierdzały jego autorytet. Nie czerpał z tego powodu żadnej chwały. Wolał samotność w swojej ogromnej bibliotece. Wyruszał w góry pieszo lub na koniu i pozostawał tam 15 dni bez żadnych wiadomości ze świata, świata ludzi tkwiących przez cały rok w Warszawie, nie dając jednocześnie w tym czasie, również żadnych wieści o sobie.  Czytaj dalej