Zimą w krainę Vincenza

Z dużą sympatią odnotowujemy zamieszczony w ostatnim numerze „Kuriera Galicyjskiego” (Nr 1, 17-31 styczeń 2022 oraz wersja elektroniczna) artykuł Dmytro Antoniuka zatytułowany „W krainie Vincenza”. Autor kilka dni temu odwiedził Huculszczyznę, w tym miejsca związane ze Stanisławem Vincenzem. Mamy więc okazję spojrzeć na znane nam okolice oczyma zimowego podróżnika nieukrywającego swojej fascynacji Huculszczyzną i jej krajobrazami. Antoniuk odwiedził między innymi Mykołę Iluka w jego muzeum w Werchowynie (Żabiem), miał też okazję podziwiać partie kolędnicze oraz spotkać osoby, których bliscy mieli jeszcze okazję znać Vincenza osobiście. Mimo trudności komunikacyjnych udało mu się także dotrzeć pod Krzyż Vincenzowski w Bystrzcu i podziwiać widoki zaśnieżonej Czarnohory.
Jedynie z kronikarskiego obowiązku sprostować wypada kilka zawartych w tekście nieścisłych informacji. Otóż autor wspomina iż kolej transkarpacka z Worochty przemierza Zakarpacie tunelami, tymczasem tunele są owszem, ale po stronie podkarpackiej (czyli galicyjskiej). Nowa cerkiew w Żabiu nie stoi na miejscu starej, bo tam Sowieci wybudowali swój komitet. Co do samego Vincenza, to został on zatrzymany nie na granicy, tylko pod własnym domem. Dom zaś nie został przez Sowietów spalony tylko przeniesiony do centrum wsi, gdzie służył jako Dom Ludowy. Spalili go później sami Huculi na znak protestu przeciwko sowieckiej propagandzie. Trafiają się także takie lapsusy jak nazwanie Bystrzca Bystrzycą, czy sugestia iż Vincenz ze swojego domu napawał się widokiem na „Hutyn Tomnatyk”. Problem w tym, że wierzchołka Gutyn (nie Hutyn!) Tomnatyka odsuniętego od czarnohorskiej grani na południe, z Bystrzca w żaden sposób zobaczyć nie można. Autor powołuje się także na przewodnik „Ukraińskie Karpaty i Podkarpacie” tajemniczego wydawnictwa „Pruszków”, a chodzi mu niewątpliwie o publikację autorstwa Grzegorza Rąkowskiego wydaną przez Oficynę Wydawniczą „Rewasz”.
Uwzględniwszy powyższe wyjaśnienia i sprostowania, wszystkim osobom zainteresowanym Huculszczyzną, a szczególnie tym którzy z powodów oczywistych, w owe Karpaty ciągle wybrać się nie mogą, należy zarekomendować zarówno artykuł jak i ilustrujące go piękne, zimowe fotografie.

Widok na dolinę Gadżyny, z lewej Pohoriwka, z prawej w chmurach Rebra i Szpyci, w głębi wierzchołek 1981 m w grani głównej, fot. Dmytro Antoniuk

Udostępnij