Nowa książka Staszka Krycińskiego

Właśnie dotarła do nas informacja, że jeszcze w tym roku, zapewne pod choinkę, nakładem wydawnictwa Libra.pl ukarze się nowa książka (która to już z kolei?) Stanisława Krycińskiego zatytułowana Bieszczady. Gdzie dzwonnica głucha otulona w chmury. W książce opisano część Bieszczadów wciśniętą pomiędzy pasmo graniczne i dolinę Sanu, od jego źródeł po Rajskie. Po przymusowych wysiedleniach ludności ukraińskiej w latach 1945-1946 i po Akcja „Wisła” 1947 r. nikt tu nie pozostał, a większość zabudowy została spalona. Przyroda błyskawicznie odzyskiwała tereny wydarte jej przed wiekami żmudnym karczunkiem. Dopiero kilkanaście lat po wysiedleniach rozpoczęła się ponowna kolonizacja tych ziem, prowadzona z dużym trudem. Część dolin, w których niegdyś były wsie jest nadal pusta, niektóre osady składają się zaledwie z kilku domów, a najbardziej zagospodarowana Wetlina nie osiągnęła nawet 1/3 liczby mieszkańców sprzed wysiedleń. Te puste przestrzenie wtórnie zawłaszczone przez bujną przyrodę są atrakcją dla turystów, a w dolinach pozostały wyraźne ślady wsi istniejących tu co najmniej od XVI w. Można je znaleźć wędrując przez Hulskie, Krywe i Tworylne. W tym ostatnim zobaczymy imponujące pozostałości dworskiej zabudowy, ruiny niemieckiej strażnicy i dwa cmentarze. Doskonale zachowane ślady dawnej wsi w postaci tarasów na polach, głęboko wrzynających się w ziemię starych dróg i urokliwego cmentarzyka czekają na nas w Berehach Górnych. Zdobi go niepowtarzalny nagrobek Hrycia Buchwaka, który wykuł sam dla siebie. Bardzo działają na wyobraźnię odkryte spod warstwy roślinności pozostałości wsi Jaworzec. Wiele niezwykłych odkryć przynosi także archeologia, która poszerzyła znacznie naszą wiedzę o Berehach Górnych. Uprawiana równoległe archeologia pamięci też daje zaskakujące efekty. Dzięki niej wiemy, że Wetlina dziś kipiąca współczesnością, niecałe sto lat temu była ostoją archaicznej, góralskiej tradycji. Stanisław Kryciński zaprasza do wspólnej wędrówki…

Udostępnij